poniedziałek, 28 sierpnia 2017

no i pykło !!

O żesz w mordę....ja nie wiedziałam że tak długo mnie tu nie było.
Dzień za dniem leci. Człowiek prawie codziennie na tej budowie walczy, dłubie, stuka, puka i cuduje, a jednak jak chce się czymś z budowy pochwalić to za bardzo nie ma czym. Wychodzi szydło z worka i już nie uda miĘ się tego przed Wami ukryć , że stratedzy z nas kiepscy. Okazuje się bowiem, że rozgrzebane jest wszystko i prace jak najbardziej postępują, tylko cholera nic nie jest skończone. 
Idąc za ciosem z początkiem wakacji rozpindrzyliśmy dach. Stary był i dziurawy, na co nam 

Nasza pieczara składa się z 3 części. Dach na pierwszej jest zmieniony. My musimy ogarnąć 2 i 3 część. Z 3 części dach ściągnęliśmy cały. Ucząc się na własnych błędach z części drugiej dach ściągnęliśmy tylko częściowo.


Stało się. W dwa tygodnie ogarnęliśmy we dwójkę wylanie wieńca. Ja ładowałam dzielnie łopatami zaprawę do wiader a mr G wciągał je na pięterko.

Nawet mi mr G zachciankę spełnił i będę miała cudne wielkie okno na nasz ogródeczek :)
Te wszystkie cuda działy się z początkiem lipca. Od tego czasu zaczęły się oczywiście wszystkie szalone ulewy, trąby powietrze i rożne inne pogodowe odchyły.
Ja już nawet powoli zaczęłam tracić nadzieję, że przejdziemy na kolejny etap i stanie więźba. wiecznie coś się sypało, a to brak jakiejś belki, a to jednak tu za nisko, a to kotwy trzeba inne....
i powiem Wam że do soboty (26 sierpnia) nadal nie wierzyłam, że się uda, aż do momentu kiedy dostałam to zdjęcie od mr G
nie wierzyłam, że to się uda! Stanęły krokwie. Nie przypuszczałam, że kilka drewnianych belek doprowadzi mnie do takiej ekstazy ;P
To właśnie te wydarzenia pchnęły mnie do napisania tego postu.
Wiecie tak się jaram, że zaraz będę się na ziemią unosić, no!
Krokwie i membrana nad druga częścią są położone, a co za tym idzie deszczyk już nam tam nie napada :)))))
Jeszcze na żywo nie widziałam jak to wygląda, ale już to zdjęcie samych zamontowanych krokwi wprawia mnie w absolutny błogostan, choć wielu z Was pisało mi na Insta, że koszmarna demolka i ło matko i córko, a ja tu tylko piękno widzę. Piękno zmian, które już nastąpiły. Teraz mam nadzieję, że prace nabiorą takiego tempa, że ledwo będziemy wyrabiać na zakrętach, o!
Plan mamy zacny aby do końca wakacji więźba była postawiona w całości. także tego ten no, trzymajta kciuki, co?
Ja mogę ze swojej strony obiecać, że będzie mnie tu więcej, bo wiecie ja ciągle produkuje różności. Czas zakończenia tych projektów zbliża się wielkimi krokami, co cieszy mnie niezmiernie.