W sobotę leżąc na kanapie Lena spytała mnie czy ona musi jeść te słodycze, aaaaaa szok zatkało mnie. Moje dziecię się przeżarło, mikołaj przeszedł w tym roku samego siebie. Zarówno w ilości słodyczy jak i innych podarków. W niedzielę podczas otwierania koperty naszego kalendarza załamała się widząc paczkę mentosów. Razem z mr. G zorganizowaliśmy szybką akcje i w dzisiejszej kopercie dziewczynki nie znalazły słodyczy
Środkowa pomarańcza to dzieło Leny. To miał być chłopczyk. Przpadkowo wyszedł jej szałowy Pan Wąsacz. Jestem w nim zakochana i ten jego jeden włos...Teraz mam inny dylemat, co wymyślić na jutro??????
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz