W czwartkowe popołudnie wybraliśmy się na przedstawienie " O Piecyku i Kurzyku" dziewczyn nie wciągnęło i zaczęły bawić się w krążowniki, krążyły po całej widowni zwiedzając wszystkie możliwe przejścia. Podjęliśmy z mr. G decyzję o ewakuacji i wprowadzeniu szatańskiego planu. Lena od dawna wspominała, że chciałaby się tam wybrać.
To było dla niej totalne zaskoczenie, że idziemy na basen.Kika mimo drżącej z zimna bródki nie chciała w ogóle wychodzić z wody.
Kinuśka nawet na basenie zarzuca wędkę i ...
ma branie ;P
Lena bardzo chciała iść do większego basenu, jednak strach wziął górę, Kinia za to wlazła i była bardzo na tak. Po wyjściu ciągle ciągnęła nas w tamtą stronę prosząc o powtórkę.
Między wodowaniami był jeszcze mały piknik. Lenka była bardzo zdumiona jak myśmy to zorganizowali, że ona nic nie podejrzewała. Były kanapki, Kinia objadała się pomidorami i oczywiście ukochane Leny gotowane jajka, jejku mamuś masz nawet siól?! :))
Wieczorem starsza siostra była tak wykończona, że padła tak jak stała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz