W tym roku było inaczej. Z dnia dziecka zrobił się WEEKEND DZIECKA, pewnie u Was też tak było.W sobotę wybraliśmy się do miejskiego parku na teatr pod chmurką. Czekaliśmy na "Legendę o smoku wawelskim" Pojawił się wyczekany smokKika zabrała ze sobą swojego ukochanego baranka. Była przerażona że smok jej go zje. Ściskała go z całych sił.Udało się, smoka załatwił szewczyk, a nasza Meme jest cała i zdrowa.
W parku były jeszcze inne atrakcje. Miło zaskoczył mnie fakt że były bezpłatne.Lenę dmuchany zamek średnio zauroczył, za to Kika czuła się jak ryba w wodzie. Parkowy plac zabaw też obowiązkowy. Jak widać Kika uwielbia swój kask, może w nim robić wszystko. Lenuśkowe malowidła W niedzielę od rana wygłupy z mr. GPotem wyjazd i oczekiwanie...
aż w końcu się zaczyna przedstawienie "Tymoteusz i psiuńcio". To już nasze drugie przedstawienie z TymoteuszemKura JEST GENIALNA. Wysiaduje jaja albo staje na "równe" nogi :P
i tradycyjne spotkanie z aktorami Kika zachwyconaLena wycofana, obserwuje to co się dzieje na scenie. Po wszystkim oświadczyła że następnym razem też idzie, oby :) i lis nazwałyśmy go rabuś, były obawy ale ostatecznie pełnia szczęścia. No i najbardziej wyczekany aktor Psiuńcio :))))Już się nie możemy doczekać na teatralne wakacje, Wy chodzicie na takie wydarzenia? My baaardzo lubimy :)))Na zakończenie dnia kąpiel w musujących kulach, które kryły w sobie bransoletki, okazała się wisienką na torcie.Cudownie nam :))