czwartek, 28 czerwca 2012

jest nadzieja :D

Jeśli Wasze córy nie chcą pozwolić na cokolwiek  we włosach/na włosach/czy przy włosach* to uwaga uwaga jest nadzieja. Piszę to ja mama egzemplarza, który jeszcze pół roku temu nie chciał słyszeć o żadnych gumkach, spinkach, opaskach i innych cudach.
Oto przed państwem Lenka z wczoraj w stylizacji inspirowanej bajką Lulu i inne zwierzaki
To już nasze 3 podejście do fryzurki. Pierwszy raz zainicjowałam ja (upalne popołudnie chciałam przynieść dziecięciu ulgę spinając pióra) o kolejne upomniała się główna zainteresowana: Mamuuuuuś chcem flyzulke jak Lulu.... no i tworzymy. Fryzurki wytrzymują znacznie dłużej niż 10minut, cieszy mnie to ogromnie. Gumki spinki i inne cuda posiadamy w ilościach prawie hurtowych, a teraz (NARESZCIE) możemy ich używać. Lena coraz częściej mówi, że chciałaby spineczkę, sama ją wybiera i jest z siebie ogromnie dumna.
Wielkim krokami zbliża się weekend. Ten weekend to będzie jedna wielka impreza urodzinowa. Tak się porobiło, że cześć gości zwita do nas w sobotę, a w niedzielę z drugim członem będziemy grillować na farmie. 
Solenizantka ciągle się ekscytuje już otrzymanymi prezentami, a z tego co mi się obiło o uszy w weekend też będzie sporo wrażeń dla niej w tym temacie. Tak więc nasz główny prezent, który miał powitać Lenę z samego rańca w jej urodziny nadal czeka na odpowiedni moment. Uznaliśmy, że naraz to zbyt wiele.
Gospodyni przyjęcia doczekać się nie może. Cieszy się strasznie. Była już zamówić tort,ciekawe czy domyślacie się co wybrała.... 
W związku z tymi ogromniastymi planami na weekend nie wiem czy zdążę tu jeszcze coś skrobnąć, więc już teraz życzę Wam odjechanego weeknedu z takimi uśmiechami jak ten Lenuśkowy







*niepotrzebne skreślić

środa, 27 czerwca 2012

oddech

To chyba pierwszy w tym miesiącu wieczór wolny od szydełka, ależ się wplątałam.... teraz full relax :D 
łapię oddech..... 
żeby jutro znowu wskoczyć na najwyższe obroty. 
ps. kwiatuchy zbierane z Lenuśką w drodze powrotnej z działy. Zawsze coś znosimy, to taki nasz mały rytuał. Bardzo go lubię.... Lena chyba też

poniedziałek, 25 czerwca 2012

trzecie urodziny Lenusi

jak już wspominałam w poprzednim poście dziś są Lenki urodziny.
Krejzolku mój kochany życzę Ci wszystkiego fantastycznego.  Nie zmieniaj się, ciesz się chwilą, dąż do celu, wysypiaj się, miej marzenia do spełnienia. Po prostu bądź takim uroczym geniuchem jak zawsze. :** 
Korona dla solenizantki musi być, a co. Wyprodukowana w nocy aby Lenuśka nic nie podejrzała. drugim nocnym projektem była girlanda(nie mogło jej zabraknąć). Gdy byliśmy na tym festynie ulice były ozdobione proporczykami L strasznie to intrygowało. Dowiedziała się, że miasto ma urodziny i dlatego są chorągiewki, no i padło hasło: to ja też takie chce na urodziny. Tak więc siedziałam po nocach i produkowałam. Tatuś wieszał ją o 1 w nocy z latarką górniczą na głowie. Zachwyt Leny BEZCENNY.
Dzisiejszy dzień miał być miły i sympatyczny. Staraliśmy się dogodzić Lenie na każdym kroku stąd też jej ukochany obiadek: fryty i mięsko ko ko. Główne obchody mają się odbyć dopiero w nadchodzący weekend. Jednak Lena miała inną wizję. Ona ma dziś urodziny i dziś będzie przyjęcie i będą goście, a w ogóle to przecież ona musi do sklepu iść, żeby kupić ciasto dla gości. No mówię Wam mnie po prostu zatkało, ona miała wszystko zapalnowane. Nic to mr. G zapakował się z Leną do auta i pojechali po ciacho. L. sama wybierała. Byli w cukierni która ma chyba jakieś obrazki przy ciastach, bo Lencia wiedziała co wybiera i tak padło na ciacho z barbarem,* ciacho z truskawkami i kołacz jabłkiem. Niestety nie było torcików, więc nabyli torcik zastępczy w postaci w-z.
Gości zaprosiła. Przybyli Babusia i Oma z Dziadziem.
Mieliśmy problem za świeczkami, bo Lena uznała, że 3 to stanowczo za mało. Świeczek miała łącznie ok.10, a zdmuchiwała je chyba ze 4 razy.
ja większość popołudnia siedziałam w wielkim szoku. Lenka wszystkich zachęcała do częstowania ciastem, wciąż powtarzała: kupiłam doble ciasto z barbarem wies, splóbuj. Pierwszy na ciacho skusił się Dziadziuś. Wyobraźcie sobie, że Lena poprosiła go o łyżeczkę i to nią nałożyła mu ciacho niczym łopatką do ciasta, ja zbierałam szczękę z podłogi. W życiu bym się tego nie spodziewała. Nigdy nikt jej tego nie uczył. Ona sama też nigdy nakładaniem ciasta zainteresowana nie była, a tu TAKI numer. Jestem z niej dumna, zachowywała się jak prawdziwa gospodyni.
Jednocześnie odnoszę wrażenie, że te 3 urodziny to jakby zakończenie pewnego etapu. 3latki idą do przedszkola, zaczynają być całkowicie odrębną jednostką w społeczeństwie. Stają się coraz bardziej samowystarczalne( o ile można mówić o czymś takim w tym wieku). Zaczynają się delikatnie odsuwać od rodzica malusieńkimi kroczkami dążąc do pełnoletności. Troszkę mi się łezka w oku kręci, że Lenka tak duża pannica (matko to brzmi jakbym pisała o jakiejś 14latce :P)ale tak czuje. Czuje, że coś się skończyło. Było piękne wyjątkowe i niepowtarzalne. Teraz czas na nowe mam nadzieję, że równie cudowne COŚ.




PS. wszystkie życzenia dla Lenci spod poprzedniego posta przekazane!! dziękujemy :D


* barbar- rabarbar

tatusiowy dzionek

nasz dzień Taty rozpoczęłyśmy z Leną już o 4:50. Kinga po wytankowaniu całej butli poszła spać. Ja nie czując się śpiąca (rzadko się to zdarza) postanowiłam podpędzić szydełkowe projekty. ledwo zaczęłam motać, a tu przyczłapała Lenka ze swoją poduchą. myślałam że pójdzie dalej spać, bo to dla niej środek nocy. Wpakowała się do wyrka położyła się koło mr.G i próbowała zasnąć jednak jej to nie wychodziła, bo była zaintrygowana czemu ja nie śpię. W planie miałyśmy podanie mr.G śniadania do łóżka. Tuż po 6 wybrałyśmy się do naszego osiedlowego sklepiku po świeże bułeczki. Lenka była strasznie podekscytowana tym że wyszłyśmy gdzieś a tata spał. No i że mogła tak z rańca gdzieś wyskoczyć. Normalnie po pieczywko chodzi nasz mr. G sam. Ze sklepu wracałyśmy oczywiście z nadprogramowym lodem. Zaczęłyśmy przygotowywać śniadanie. Obowiązkowo uwielbiana przez Leonitę jajecznica. W między czasie powstało dzieło specjalnie dla tatusia.
Motylasa ozdabiała Lena samiutka. Ten śmieszny ptaszek pod napisem to jedyny oryginalny Lenuśkowy podpis czyli L.
Śniadanko mr.G do łóżka podała osobiście sama Lena. Maszerowała przejęta z tacą na której miała talerz z jajecznica i wcześniej wyprodukowana laurkę dla tatusia. Gdy dotarła do łóżka wyrecytowała: tatuś wśtawaj dziś jest dzień Ciebie, źlobiłam zniadanie z mamą. 
Pobudka o  godzinie 7:30 dla mr. naprawdę wyzwanie, bo spioch z niego okrutny. Dostał jednak olbrzymi kubeł kawki i jakoś dał radę. Lenuśka była zachwycona , że robiła tacie NIESPODZIANKĘ.

A dziś Lenuśkowe urodziny. Pędzę dalej szaleć z solenizantką :D
dobrego dnia

piątek, 22 czerwca 2012

COME BACK

zakochałam się w tym zdjęciu. Jestem przeszczęśliwa że udało mi się zrobić zdjęcie uśmiechniętej Kikuśce. Nie wiem czemu ale K. widząc aparat poważnieje.
No ale nie o tym miało być. 
Ostatnio u japkowej się działo. Jak tylko przeczytałam ten wpis, to w głowie miałam wizje opasek dla dziewczyn. Już miałam kupować opaski w sieci gdy mr. G sprowadził mnie na ziemię: "po co Ci znowu opaski? przecież dla Lenki tyle tego nakupiłaś". Miał rację. Jak to się stało, że o nich zapomniałam? hmm może dlatego, że były totalnym nie wypałem, bo ozdabiająca kokardka była tandetna i strzępiła się. Nic to odnalazłam wspomniane przez mr.G opaski i czekały na swoją kolej. No i wczoraj właśnie nadeszła ta cudowna chwila dla jednej z nich AKCJA REANIMACJA. Wzięłam się do pracy, a że na mnie najlepiej działa efekt finalny jakiejś dłubaniny, był to świetny poprawiacz nastroju 
Jednocześnie  był to wielki come back KOKARDINEK, na których temat powstało kilka wariacji. mam nadzieję, że będę mogła niebawem Wam te wariacje pokazać.
Opaskowo to na pewno nie koniec. Mam jeszcze kilka tych Lenkowych, są one jednak wąziutki, takie do ozdoby, a mi się marzą takie osłaniające uszka. Trzymajcie kciuki aby jak najszybciej ujrzały światło dzienne.
i jeszcze opaska na dumnej właścicielce
chciałam Wam życzyć dobrego dnia i się zorientowałam, że to już piątek mamy, ale mi ten tydzień zleciał.
szalonego weekendu 
nasz będzie bardzo pracowity, bo już w poniedziałek 3 urodziny Lenki

czwartek, 21 czerwca 2012

rozpusta

Wczorajszy deszcz był tylko zmyłką. Miał za zadanie uśpić naszą czujność. Dziś upał wrócił z podwójną siłą.
Dziewczynki upałami umęczone ja też. Trzeba było sobie jakoś poprawić nastrój, tak więc dziś był dzień rozpusty :P  Lenka wcinała chlebek z czekoladą i wszystko obficie zapijała colą
i antenka musi być
i to wszystko tylko w majciochach :P szał radości
tak dogadzała sobie Lenuśka, a ja....
o tym jutro :)
śpijcie dobrze

środa, 20 czerwca 2012

odżyłam

yeah  yeah ;D
jak się domyślacie nareszcie spadł deszcz. Czuje się fantastycznie. mmmm nareszcie jest czym oddychać. Drzwi balkonowe nadal otwarte, na dworze czuć już chłód ale w domku nadal panuje zaduch.
Przez ten tak długo wyczekiwany opad atmosferyczny poprawił mi się humor i postanowiłam Wam pokazać, że ja naprawdę coś szydełkowo działam. Jedna z kilku robótek które ostatnio produkowałam, taki kawałeczek
Jak przesyłka dotrze do właścicielki to pokażę Wam więcej. 


Ostatnio zostałam zaproszona przez Ewelin do zabawy w 11 pytań.
Zasady zabawy:
1. zaproszona do zabawy osoba ,odpowiada na zadane 11 pytań
2. następnie wybiera 11nowych osób 

3. wybranym 11 osobom zadaje 11 nowych pytań 
pytania dla mnie:
1. Zapalone swiatlo czy blask świec -------> blask świec
2. Jezioro czy morze  ------->  morze
3. Wschod slonca czy niebo pełne gwiazd  -------> niebo pełne gwiazd
4. Lody czy pomarańcze  -------> lody
5. Czasopismo kobiece czy książka  -------> książka
6. Ziola swieże czy suszone  -------> świeże
7. Choinka swieza czy sztuczna  -------> Choinka sztuczna (mam dość sprzątania po świeżej)
8. Zapach korzenny czy cytrusowy  -------> zapach cytrusowy
9. Promienie słoneczne czy letni deszczyk  -------> letni deszczyk
10. Srebro czy złoto  -------> srebro
11. Gołębie czy łabędzie  -------> łabędzie
no


uwaga otagowuje:

oto moje pytania
1. Kawa czy herbata?
2. Czekolada czy lody?
3. Truskawki czy maliny?
4. Lato czy zima?
5. Spodnie czy spódnica?
6. Pies czy kot?
7. Kakao czy mleko z miodem?
8. Biały czy czarny?
9. Kino czy dvd?
10. Czytelnicze romansidło czy kryminał?
11. Figi czy stringi?

Jestem strasznie ciekawa Waszych odpowiedzi :)
Dobrej nocy


Poszukiwacz skarbów

Przez te koszmarne upały zapomniałam Wam wspomnieć o naszym sobotnim wypadzie. 
Wybraliśmy się  w pełnym składzie na festyn integracyjny organizowany przez pracodawcę mr. G
Nie obyło się bez grilowania. Lenka wmłóciła ukochane mieśko ko ko i ogóla kisonego.
Potem była już tylko zabawa. Był tam mały placyk zabaw ze ślizgawką i huśtawkami zagościliśmy na nim tylko chwilkę. Lenuśkowe serducho podbiła piaskownica, czyli boisko do siatkówki plażowej, noo tak wielkiej piaskownicy tośmy jeszcze nie odwiedzali :p
Słońce grzało strasznie. Kika zasnęła w wózku przytulona do swego dzierganego kocyka (nawet w taki upał nie chciała go oddać, uparciuch jeden)
My w dwójkę klapnęliśmy na ławeczce, piliśmy kawkę i podjadaliśmy pyszniuteńki serniczek, nawet L. się skusiła choć ona sera nie jada. Podżerała głównie z doskoku, bo miała ważniejsze zajęcia. TAK nasza Lenka na to popołudnie zmieniła się w poszukiwacza skarbów
Każdy skarb był składowany w sejfie pilnowanym przez mr. G. oto Lenuśkowe znaleziska
Czy w dzieciństwie zbieraliście kamole? ja tak
Czy macie jeszcze gdzieś zachomikowany egzemplarz? ja tak 
:D


wtorek, 19 czerwca 2012

obserwatorium

Burza mi się marzy. Dziewczynkom  też. Punkt obserwacyjny zorganizowała Lena, teraz wypatrujemy i czekamy Na te zbawienne kropelki. Ochłoda bardzo wskazana, bo upał u nas straszny. Czy u Was tez panuje taką okropna duchota? jak ja tego nie cierpię wrrrr takie 26 stopni to jest to

ps. za chwile w akcie największej desperacji posuniemy się do ostateczności i wykonamy tubylczy taniec przywołujący deszcz

sobota, 16 czerwca 2012

uległam

uległam i dziś ja także zasiadam przed tv i trzymam kciuki za naszych. 
jestem przygotowana i liczę na ogrom wrażeń


DO BOJU CHŁOPAKI

piątek, 15 czerwca 2012

alladyny mamy i już je kochamy :D

jak zobaczyłam te gaciołki na tej pupencji to się po prostu zakochałam. musiałyśmy mieć takie i my. Czym prędzej skrobnęłam @ do kury d. no i są nasze alladyny. Cieszymy się bardzo. Odrazu zaopatrzyłyśmy się w dwie pary, bo prać trzeba, więc mamy jeszcze szare na zmianę. 
Kuro kochana dziękujemy :)

czwartek, 14 czerwca 2012

małe radości

Pierwsze Lenuśkowe dzieło z ludziem. Całkiem samodzielne. Oto przed Państwem tata z latawcem
normalnie się wzruszyłam. Lenka nigdy ludzików nie malowała, ba nawet nie próbowała, a tu nagle taki dorodny egzemplarz z wszystkimi kończynami :D
Kika już fika z pleców na brzuchola. Potem leży na brzuniu pękając z dumy.
Za oknem szaro, ale nie pada.
Pomidory nareszcie smakują pomidorowo, co cieszy mnie ogromnie. 
Na naszej działce pierwsze plony w postaci rzodkiewkowych bulwek
ot po prostu takie małe radości, niby takie drobnostki, ale to z nich składa się nasze życie. To one sprawiają, że czujemy się szczęśliwi, a reszta.....
reszta jest nieważna.


szczęścia moi mili w ilościach przekraczających Waszą normę przerobową ;P



wtorek, 12 czerwca 2012

zupa z sałaty i TEKŚCIOR

mniam mniam  mniaaaam
tyle mogę napisać o zupie z sałaty. Przepis wzięłam stąd. Pozmieniałam odrobinę, bo nie dodałam mąki i podałam zupę z grzankami.
Pierwszy raz się spotkałam z takim przepisem. Dla mnie BOMBA, rewelacyjny sposób na wykorzystanie przerośniętych egzemplarzy. Moja sałata była ogromna i zewnętrzne liście siup na zupkę, a środek na kanapeczki :)


TEKŚCIOR
wybieramy się w trasę, próbuje zapiąć Lenę w foteliku, ona nagle mówi
Lena: zrobiłam bam
Ja: kiedy?
L:dzisiaj
J: gdzie?
L: jak byłam w polo, na placu, yyyyy znacy się nie w biedlonie
J: no co Ty w biedronie zrobiłaś bam
L: nio jak byłam aucie
J: bolało
L: wyrźnełam jak dzika sinia*
zatkało mnie


DOBREJ NOCKI

*dla sprostowania nie nazywamy Leny dziką świnią. Owszem mówimy jej, że jest dzikus, lub że je jak świnka. Zwrotu wyrżnełam orła też przy niej używamy.Jednak nikt z nas nie używa takiego zlepku jaki stworzyła nasz agentka. Lena posklejała po swojemu i powstał nowy cudak "wyrżnąć jak dzika świnia"

poniedziałek, 11 czerwca 2012

debiuty

W niedzielę Lena przeżyła swoją pierwszą podróż pociągiem była zachwycona. Wyruszyliśmy pociągiem do Zdzieszowic na dni miasta. Pojechaliśmy na teatrzyk pt. "Czerwony Kapturek". Lenka odpłynęła, chłonęła każde słowo. Jak tylko się skończyło pytała kiedy znowu będzie przedstawienie, i czy lis (wilk) też będzie.
Lenuśka debiutowała też na karuzeli. Wybrała skuter
Leonida maszerowała na pociąg powrotny w pelerynie, bo dopadło nas oberwanie chmury i przemokliśmy totalnie. Musiał też być ukochany kokoln* 
Do domu wróciliśmy z nowym lokatorem (tą ciągotę odziedziczyła po mamusi, która ZAWSZE musiała wracać z festynu z nowym domownikiem)
Znacie już Lenkę, więc nie zdziwi Was to, że jak tylko ujrzała aparat zaczęły się wygłupy
ach ten mój wiertalot :P


słonecznego tygodnia


*kokoln- popcorn

sobota, 9 czerwca 2012

zaliczone


PIĄTEK BYŁ CUDNY.
sokowanie czereśni* -> zaliczone
działkowanie -> zaliczone
pierwsze działkowe grillowanie -> zaliczone
kocykowe leżakowanie -> zaliczone
plewienie fasoli -> zaliczone
krewy** Lenki -> zaliczone
hamakowe harcowanie -> zaliczone
podglądanie 4tygodniowych kociąt -> zaliczone
intensywne siebie i innych podlewanie -> zaliczone
mamowe szydełkowanie -> zaliczone
Lenkowe łąk szabrowanie -> zaliczone 
Padam na twarz, ale warto było. Przed nami jeszcze cały weekend...bawcie się dobrze :D


* sokowanie czereśni- jest to najnowsza umiejętność Leny. Należy wybrać dorodny owoc, usunąć ogonek, pokulać po stole a następnie przyciskać coraz mocniej do stołu lub gnieść w palcach. Tym sposobem Lena zaczęła produkować sok. Sam jest tym faktem ogromnie zaskoczona. narazie nie wie co począć z wyprodukowanym sokiem więc wyciera go w siebie i innych.
** krewy - Lenka rozcięła palucha. i jak pojawia się krew to Lena nie uważa że zrobiła sobie ała tylko, że zrobiła sobie krewy i teraz jej lecą te okropne krewy. yyyyy znaczy się już przestały lecieć, bo teraz, jak klepię tego posta, to L. smacznie śpi.

czwartek, 7 czerwca 2012

Kinguśkowe 6 miesięcy

Tak ten nasz mały szkrab ma już pół roku.
KINGA:
1.zmieniła się w nocnego marka. po wieczornym karmieniu 15minut drzemki, a potem nasiadówa z rodzicami do 22
2.ślini wszystko i wszystkich
3.kocha swoje stopy
4.kołdrowo - podłogowe harce są aktualnym nr 1
5.trzęsie się na widok kukurydzianego chrupa
6.chętnie korzysta z korepetycji u Lenki we wszystkich dziedzinach, tu wykład o śwince Peppie



ps. i szydełkowo się ruszyło, no przecież obiecałam poprawę...... na fotkach najnowsze dzieło Kikuśkowy kocyk.

środa, 6 czerwca 2012

wreszcie



Po tych kilku deszczowo leniwych dniach dziś wreszcie odwiedziło nas słońce. To oznacza jedno WYMARSZ :)
Już się cieszę, bo kolejny dzień w domu to byłoby zbyt wiele nawet jak dla nas. Zdążyliśmy jeździć pociągami różnych relacji, największe obłożenie maił pociąg do Pacianowa dzie kozi kujo. Został otwarty nowy sklep gdzie kupujący dostaje za darmo towar i jeszcze pieniążki i wszystko jest GLATIŚ. Została zrobiona i pożarta pizza, oprócz tego było jescz miliard500sto900 innych zajęć, ale dziś będzie działa. Lenuśka już przebiera nóżkami, bo chce przetestować hamak, który do nas dotarł.  Ja zaopatrzona w herbatkę szykuje śniadanko. Za chwilę zacznę pakować manatki i w drogę. 


dobrego dnia


ps.1 podkładka pod kubasek by czary z drewna
ps.2 dostałam nowe włóczki, już się cieszę :D

poniedziałek, 4 czerwca 2012

leniwie....

Tak pysznego śniadania jak dziś nie jadałam bardzo dawno. Jak to jest, że jak ktoś zrobi to lepiej smakuje? Były zamówione przeze mnie jajka, co prawda nie były na miękko ale i ja i mr. G od zawsze mamy z tym problem. Wam zawsze wychodzą? Nam na miękko wychodzą rzadko, a nawet bardzo rzadko :P
U nas, od samego rana pogoda była typowo pościelowa. Niestety, aż tak obłędnie nie było, o nie! Nie siedzieliśmy cały dzień w wyrku, a szkoda. Czasem przyjemnie tak totalnie po leniuchować, przełazić cały dzień w piżamie. Nie sprzątać, nie ogarniać po prostu cieszyć się chwilą. Na pewno taką leserską niedzielę sobie kiedyś urządzimy, kiedyś....
W zamian za moje długie spanie miałam zrobić dziś obiad, normalnie niedzielny obiad to zadanie mr. G. Także dziś to on miał dzień dziecka (jeszcze raz dziękuje Kochany :*)
Na obiedzie była u nas moja mama Lenuśka  ją uwielbia, podczas zabawy z Babusią w ogóle zapomina o naszym istnieniu. Nie możemy nawet iść z L. siku, wszystko może robić tylko Babusia. Więc dzisiejszy dzień był bardzo odprężający. Mogłam sobie usiąść z kawką i po szydełkować. Mam nadzieje, że w końcu będę mogła Wam coś pokazać, bo to aż wstyd, tyle czasu już minęło od ostatniego szydełkowego posta. Wiem, przepraszam obiecuję poprawę. Niestety tak to jest jak się zaczyna zbyt wiele szydełkowych rzeczy naraz. Teraz już akumulatory naładowane i można znów działać. Mam sporo planów na ten tydzień, mam nadzieje, że nie opadnę sił i zrealizuje większość z nich.


dobrego tygodnia


ps. Dziś Lenka (na swą ogromną i strasznie wymarudzoną prośbę) pierwszy raz karmiła butlą Kinusię. Obie same nie wierzyły w to co się działo. Lena pękała z dumy, że jest taką dużą i zdolną siostrą, a Kikę chyba totalnie zaskoczył nadmiar szczęścia. Nie dość że dają jedzonko to jeszcze robi to ulubiona towarzyszka dnia. Po prostu pełnia szczęścia

sobota, 2 czerwca 2012

nasze dzieciowe świętowanie

W piątek od samego ranka towarzyszyły nam śmichy i piski. Lena znalazła torbsko pełne prezentów dla niej. momentalnie zaczęło się wywlekanie wszystkiego na podłogę. Pod nosem Lenka sama się informowała: byłam gzecna dostałam duzio plezentów
Tyle radochy a to dopiero początek. Popołudniu wybraliśmy się do Zdzieszowic na przedstawienie teatru FORTE pt. Bajeczki ze skrzyneczki. Lenka była w szoku widząc taką ilość dzieci. Tradycyjnie podchodziła do wszystkiego z dystansem. Po przedstawieniu dzieci mogły dostać plakaty z  bajek. Lenka wybrał sobie dwa gerfildowe plakaciska. Pytałam jej gdzie ma je zamiar powiesić bo u nas nie ma miejsca to mnie poinformowała: mampo mamy duzio dachu i wskazła na sufit....umarłam, spryciula jedna.Oprócz tego dzieciaki dostawały jeszcze balonowe zwierzaki. Lena śmigła z nimi jakby była na bateryjki 
Generalnie przedstawienie bardzo jej się podobało(Kini zreszta też, bo nie zarzuciała fochem i wysiedziała razem z nami cały spektakl, bez kombinacji). Co prawda L. nie wykonywała żadnych śpiewów, tańców i zadań, o które prosili aktorzy. Za to dziś od rana ciągle chodziła i recytowała hokus pokus cialy maly. Nawet zrobiła nam piękny recital przy mopie wraz z układem choreograficznym (coraz bardziej widzę w niej siebie).
W planach mieliśmy jeszcze wyjazd dziś rano na dziecięce zawody wędkarskie. Lenuśka miałaby swoją wędkę i robale... Niestety pogoda była okropna wiało strasznie i  było zimno więc odpuściliśmy. za to popołudniu Lenuśka wyszalała się na farmie.


Swój dzień dziecka mam i ja :)  Mój mr.G po mojej małej sugestii oświadczył, że to on jutro wstaje do dziewczyn i robi śniadanko (zamówiłam kawkę i jajko na miękko). Ja korzystając z okazji wieczór spędzam drinkując, ale ale żeby nie było, że tak całkiem bezczynnie to sztrykuje dla relaksu.
Ta perspektywa długaśnego spania baardzo poprawia mi nastrój. Oj mój mr. G wie jak mi dogodzić :P


zdrówko moi mili :)