poniedziałek, 25 listopada 2013

wynoszę się!

Od soboty towarzysza nam w mieszkanku takie wory z tapetą. Lena w siódmym niebie, że mogła tak bezkarne zrywać co nieco ze ścian. Czas na brudniejsze prace. każdy kto robił ściany gładzią wie, że to bardzo pyląca sprawa. Dlatego wynoszę się z dziewczynkami na tydzień do mamy. Nie wiem jak się tam hotspot będzie sprawował. Będę próbować wrzucać coś na nasz Instagram więcej chyba ten net nie udźwignie. Jeśli coś pilnego to skrobnijcie @ mr. G będzie na moją pocztę zaglądał  :P

Dziś rano bardzo mnie zdziwił taki widok
ja nawet kurtki zimowej nie mam, aaaaa

jadę odpoczywać ;P

sobota, 23 listopada 2013

pierwsza 3

Zawsze myślałam o tym, żeby je zrobić, ale jakoś nigdy nie mogłam się za nie zabrać. Dopiero prośba pewnej szalonej mamy, o mitenki w trybie pilnym, pchnęła mnie do działania. Powstały pierwsze 3 sztuki szare, butelkowa zieleń i czekoladowy brąz. Prosta forma, gesty splot i siermiężny sznyt powodują, że można je śmiało używać w najróżniejszych stylizacjach. Lena widząc efekt końcowy zamówiła już u mnie dwie sztuki. Z pewnością jednak powstanie więcej, bo sama mam na takie chęć. W mitenkach dużo lepiej robi się zdjęcia niż w rękawiczkach ;)
Tu możecie je podziwiać na modelu jedynym w swoim rodzaju!!

piątek, 22 listopada 2013

instagram

Zaczęłam z nim przygodę i ja. Stawiam pierwsze nieśmiałe kroki i muszę przyznać, że coraz bardziej mnie wciąga. 
Sezon mandarynkowy u nas już otwarty. Babiszonki pochłaniają mandaryny na kilogramy. Nie spodziewałam się takiej miłości do tych okrąglutkich owoców. Może dziewczyny urządzają sobie potajemne wyścigi, która zje więcej?

Jeśli chcecie się do nas przyłączyć na instagramie to zapraszam, będzie i miło :) 

czwartek, 21 listopada 2013

na bogato :)

Pokazywałam Wam już tego motańca. Robiłam go dla mamy pisarki. Jednak ciołek jestem i coś źle policzyłam i wyszło za duże. Jako, że jestem przezorna zamówiłam więcej potrzebnej włóczki, wziełam więc nowy motek i zaczęłam dziergadło od nowa. Dobrze, że nie sprułam odrazu tego co źle zrobiła, wystarczyła mała przeróbka i jest komin dla Kini, dziś sesja na bogato, na dodatek w fryzurze na cebulę, którą uwielbiam.
 Ja naprawde nic nie jem
 nic a nic, wiem że zaraz obiad
 no dobra, przyłapałaś mnie

 pyszna była ta pianka


 Jako że Kinia jest już wam znana jako wschodząca fashionistka, przedstawiam cała jej stylówę
 z pianką w roli głównej :D
a co zrobiłam dla Agaty? zobaczcie sami

środa, 20 listopada 2013

ważne miejsce

Naszło mnie dziś nieco refleksyjnie. Na wielu blogach pojawiły się dywagacje, kto i po co prowadzi bloga. Jedni drugich oskarżają o publikowanie "pustych" postów tylko po to, aby nabić licznik odwiedzin. Z jednej strony rozumiem, bo takie pseudoblogerki "zaśmiecają " nasz blogowy świat. Z drugiej strony to ich blogi i ich sprawa. 
Ja traktuje mój blog głównie jako pamiętnik. Staram się wrzucać tu różne rzeczy, które są u nas na tapecie. Czasem jest to nasz spacer lub jakiś przepis, który skradł nasze serducha. Czasem tylko jakiś kadr, aby został ślad po danej sytuacji lub po prostu bardzo mi się on podoba. Bywa że zostawiam Was tylko z piosenką lub skrawkiem udziergu, aby pobudzić Waszą wyobraźnię.
Tworze sobie pamiątkę do której będę wracać, po latach. Wtedy każde zdanie lub zdjęcie będzie powodowało lawinę wspomnień, które bez tych bodźców na pewno by gdzieś zginęły w naszych przepastnych umysłach. 
Jeśli ktoś z Was uważa, że moje wpisy są o niczym, trudno nie musi tu zaglądać, jakoś to przeżyję. Na pewno nie zamknę bloga z tego powodu. Dla mnie to bardzo ważne miejsce, a każdy wpis jest przepełniony nami i naszą codziennością.

Kolejny kadr do zapamiętania, jeden z ostatnich już bukiecików w tym roku. Kwiatuchy nazrywane przez Leonitę w Omowym ogrodzie




wtorek, 19 listopada 2013

SOWieję

Dziś przemiła Asia uświadomiła mi, że SOWieje. W ciągu dnia głowa mi leci, a oczy same się zamykają, mimo kolejnej kawy. Potem przechodzi i jest dzierganie i innych cudów działanie do 1/2 w nocy. jakby nocą nowa energia we mnie wskakiwała. Uzbrojona jestem tez na dziś. Kakao zrobione i udzierg czeka na ciąg dalszy

PS. Czy ktoś może mnie uswiadomic jak wrzucic na bloga zdjęcia z Instagramu?

poniedziałek, 18 listopada 2013

pysulki

Moja 4 latka jest wulkanem energii. Wszędzie jej pełno. Najczęściej jej zabawy są głośne, czasem jednak potrzeba nam chwili ciszy, wtedy wyciągam jedną z moich tajnych broni... pysulki
Te koraliki to istny szał. Można z nich tworzyć najróżniejsze obrazki, co tylko nam przyjdzie do głowy. To wybieranie koralików bardzo uspokaja i wycisza Lenę. 
Układa się je na specjalnych tabliczkach. Po przeprasowaniu dzieło jest utrwalone, można je zdjąć i używać formy do kolejnych projektów.
Według mnie propozycja na świąteczny prezent. Dziecko może bawić się samo, można też podzielić się zadaniami jedna osoba szuka koralików w danym kolorze, druga układa. Możliwości jest tyle ilu użytkowników. Ja jestem w nich zakochana. 
Musimy zacząć produkcje pysulkowych prezentów świątecznych, czas ucieka.

niedziela, 17 listopada 2013

oficjalnie

Oficjalnie informuję, wszem i wobec, o zakończeniu sezonu działkowego. Wszelkie uroczystości już za nami. Pracy jest nadal sporo, więc mr. G się tam udziela, ale już w samotności. Prace nad dobudowaniem altanki, do naszej wiaty (w przyszłości werandy) trwają. Lena już planuje spędzanie tam nocy, a nawet jeszcze fundamentów nie ma. Jednak kto wiem może już w przyszłe lato będziemy tam urzędować na całego :))
ech sama sobie ochoty narobiłam na taką kiełbachę z ognicha.

czwartek, 14 listopada 2013

takie cuda

Takie cuda dziś w Biedronce. 

Cena powalająca 7,99  
I like it :)

Mam dziś bardzo dobry humor. Zeszło ze mnie ciśnienie, stres - mama już po kolejnej operacji. Miałam niezłe nerwy, bo od jakiegoś czasu za spokojnie nam się żyję i obawiam się kolejnego niżu. 

wtorek, 12 listopada 2013

lubię

Ogromnie przypadł mi do gustu ten mały gadżecik. 
Ciach i gotowe. 
W naszej jabłkożernej ekipie sprawdza się rewelacyjnie.
Macie swój ulubiony kuchenny gadżet, a może kilka?

niedziela, 10 listopada 2013

znak *

Chciałam koloru to mam. Te moteczki zaprzątają teraz moja głowę i ręce ;P 
Gada do Was takie połączenie kolorów czy nie bardzo?
Wiecie, że to post nr 400, coraz bardziej zaskakuje mnie ilość czytaczo - podglądaczy. Liczba wyświetleń ma się nijak do osób obserwujących bloga, więc kurczaki kto tu zagląda? Może każdy kto zagląda zostawiłby po sobie znak w komentarzu w postaci *. Byłoby mi bardzo miło. 
Dobrej niedzieli!! U nas znów mr. G ciacho majstruje :))

sobota, 9 listopada 2013

uwielbiam ją!!!

Uwielbiam ją, choć czasem potrafi dać tak do wiwatu, że hej. Są takie momenty gdy mnie tak ogromnie zaskakuje, że aż nie wiem co powiedzieć. Tak było tym razem. Obudziły mnie jakieś hałasy w kuchni, myślałam, że to mr. G wracający z nocnej zmiany, ależ się pomyliłam. To była ona Lena, ta moja aparatka przygotowała dla mr. G i dla mnie śniadanie do łóżka
Wszystko zrobiła sama.Wzięła tacę, pokroiła bułkę jak umiała... ja to się normalnie wzruszyłam, że moja niespełna 4,5 latka ma takie pomysły. Po chwili przyleciała wrzeszcząc mamuś zapomniałam helapki, już Ci niosę i przyniosła mi pełen kubek herbaty, co tam że była ona w brudnym kubku, który musiał zostać na kuchennym blacie poprzedniego wieczora. To było najpyszniejsze śniadanie jakie jadłam.

piątek, 8 listopada 2013

koloru!

Nie tylko mi go potrzeba ;P 

 Oto działalność twórcza Leny. Ja wieszałam pranie (jupii sterta wydaje się jakby mniejsza), a ona tworzyła tęcze

Dziś cały dzień atakuje mnie ten kawałek, aż się boje lodówkę otworzyć...

Swoją droga dopiero dziś się zorientowałam, że mamy przed sobą dłuugi weekend. Cieszy mnie to ogromnie. Liczę, że uda mi się wyprowadzić co nieco na prostą. Mój weekend będzie więc pracowity, a jakie Wy macie plany? 
Pędzę może jeszcze kawałek sernika wyprodukowanego przez mr. G się dla mnie ostał



czwartek, 7 listopada 2013

zastrzyk emocji

Staram się wyciszyć rozszalałe myśli kłębiące się w mojej głowie. Mimo pieczołowicie prowadzonego terminarza ciągle napięcie, że się o czymś zapomniało, nie chce mnie opuścić.
Dziś dodatkowy zastrzyk emocji - 30 urodziny Mr. G
Kochany życzę Ci więcej cierpliwości z trzema kobitkami w domu nigdy nie będziesz narzekał na jej nadmiar. Zdrowia, bo przecież ktoś musi wcielać w życie te wszystkie prośby o noszenie, podrzucanie i inne harce. Marzeń, nie tyle ich spełnienia (choć gdyby się spełniały byłoby cudownie) co w ogóle ich posiadania. Życie bez marzeń nie ma sensu. Kochany po prostu bądź szczęśliwy, cokolwiek to dla Ciebie znaczy :*

środa, 6 listopada 2013

wir

Wpadłam w jakiś dziwny wir. Mam pełno rzeczy do zrobienia, załatwienia, wysłania, pamiętania zorganizowania, ułożenia, wybrania, posprzątania wyprania... tak się to kręci i napędza, co chwila coś. Jestem mega totalnie zakręcona i brakuje mi oddechu, prostoty, minimalizmu. 
Moją miłością tej jesieni jest rudy, tu wszystko się zaczęło i trwa nadal

wtorek, 5 listopada 2013

Ich czas

Uwielbiam patrzeć na tą trojkę w akcji. Czasem tak mam, że stoję z boku i się im przyglądam. Wiadomo z tata jest inaczej niż z mamą. Mama jest zawsze taty jednak w domu trochę mniej, a co za tym idzie relacje dzieci - tata też inne. Dbam o to, aby mieli trochę czasu dla siebie. Staram się nie wtrącać, nie przeszkadzać nie ingerować w ich system pracy, choć sama zrobiłabym to i owo inaczej, ale to ICH czas i nic mi do tego ;)
Tata stanął na wysokości zadania, wszystkie zamówione stworki powstały.
 Udało się namówić Starsza Siostrę i jest nasz pierwszy kłos