środa, 31 października 2012

sercem

Dostając takie cudo czuje się jakbym wygrała nagrodę główną.
Moniko dziękuje Ci przeogromnie. Serducho jest baaardzo w moim typie :)

Jakąś taka mam pustkę we łbie. Niby tyle myśli, a jak chce się na czymś skupić to nie mam na czym. Takie to dziwne jakieś, może nawet ciut przerażające... Dwa tygodnie mr. G na popołudniówkach i ogrom spraw do załatwienia są stanowczo ponad moje siły. Dobrze, że Lena bardzo lubi być starsza pomagająca siostrą, bo Kinga jakby mogła to by na lampę wlazła, oczywiście mieląc co nieco. Jestem zmęczona i mój organizm to okazuje. 
Od dziś moim najlepszym przyjacielem na najbliższy czas jest depo-medrol

niedziela, 28 października 2012

debiut z McDonaldem

Po raz pierwszy mam przyjemność coś testować. Na poczatku byłam nastawiona sceptycznie, ale pomyślałm co mi tam, nic nie stracę. Tym sposobem trafił do nas taki oto pakiecik
Jest to zestaw 6 książeczek edukacyjnych, które można od niedawna wybrać w McDonaldzie jako dodatek do happy meal'a. Jak dla mnie to strzał w 10.
Jestem zdania, że wszystko jest dla ludzi i wizyty w mandolandzie oczywiście nam się zdarzają. Radocha z upominku po zjedzeniu frytek i mięska jest zawsze ogromna. Tym razem oprócz funkcji zabawowej nasz Stwór może się również czegoś nauczyć. W każdej z książeczek jest pare ciekawostek z danej dziedziny, są też łamigłówki do rozwiązania, a na koniec mamy quiz sprawdzający naszą wiedzę.

Bonusem są też naklejki, które możemy nakleić w specjalnie wyznaczonym w książeczce miejscu, lub w każdym innym, które nam sie zamarzy (my nakleiłyśmy część w zeszyciku naklejkowym, gdzie Lena wkleja wszystkie swoje naklejkowe zdobycze).
Książeczki są o tyle fajnie pomyślane, że skorzysta z nich spokojnie już 3 latek, ale i 8 latek nie powinien się  nudzić.
Gratuluje pomysłu. Liczę na nowe tytuły.
Jestem ciekawa czy Wam wpadły już w ręce te książeczki, jaki macie wrażenia? Ja jestem na tak :)


ps. ale to testowanie fajne :P czemu ja się wcześniej nie zdecydowałam???

sobota, 27 października 2012

słów kilka

Taki mam dziś widok z okna....

a co się dzieje u Was za oknem?
Mr. G właśnie zmienia opony :P

Najważniejszy październikowy dzień za nami. Chciałam podziękować wszystkim za dobra energię. Pewnie wiele z Was myśli sobie, że chodziło o jakieś cuda niewidy, otóż nie. Chodziło o sprawę bardzo przyziemną, ale dla mnie bardzo ważną.
Otóż w tym dniu moja mama miała operacje kręgosłupa, na którą czekaliśmy 1,5 roku i która ma przywrócić jej życie do normy. Póki co wszystko jest w porządku, czekamy na efekty.

Wpadłam tak na chwilę, teraz zmykam do moich panien bo Lenka znowu jest chora tym razem angina i kolejny antybiotyk :( Pani doktor stwierdziła, że jeśli przypałęta się jeszcze jedno takie cięższe choróbsko to wyśle ją na uodpornianie, wiecie coś o tym? co to? jak to?

udanego wieczoru :)

środa, 24 października 2012

no i rypŁo...

taaa rypŁo i już.
Gdy dziecięciem byłam to myślałam, że jak będę mieć te 25 lat to będę strasznie poważana i dorosła.
Niestety, lub stety tak nie jest. Nie czuje się jakoś bardzo dorosła mimo mego wieku i założenia rodziny. Bycie prawdziwym, poważnym dorosłym to już w ogóle nie moje klimaty. Czuje się młodą rozwichrzoną babeczką, która u stóp ma cały świat. Na którą czeka jeszcze wiele dobrego. Chce się rozwijać, uczyć nowych interesujących mnie rzeczy, chce się spełniać na wielu płaszczyznach. Chce być pociągająca żoną, kochaną mamusią i cudowna córką. Po prostu chce żyć...
Mam nadzieję, że tą rozwichrzoną babeczką z polotem będę zawsze, pomimo zmieniających się cyferek.

Dla Was Kochani z tej okazji babeczki czekoladowe, nasze ulubione

ps. To właśnie jutro jest ten najważniejszy dzień październikowy. Tak więc dobre duszyczki ślijcie pozytywna energię ile się da, żeby wszystko skończyło się HAPPY ENDem

wtorek, 23 października 2012

powrót

Ta mina chyba mówi wszystko :)
Lena jest zdrowa i dziś zaliczyła wielki powrót do przedszkola.
Zjadłam ciałe zniadanie i obiadek, a pani miała kololy ziółty czejwony i zielony i byłam autem, ale Filipa dzis nie było wiessss...  czyżby pierwsza miłość? Filip to chłopczyk, który zjada Leny mięsko kiedy ona nie chce, tyle wiem.
Lena chodziła dziś z kocem na głowie, bo tak panie noszą?!?!?!?! Generalnie obie panny są w cudnym nastroju, szkoda że ja mam zapalenie zatok.
Kinia ostro trenuje samodzielne stanie. Stoi już naprawdę długo i podoba jej się to. Wstaje gdzie tylko się da. Robi dumną minę, uśmiech nr 5 i bije brawo czekając aż my też będziemy klaskać.

Poniższe zdjęcie to misja. Lena poprosiła mnie żebym zrobiła zdjęcie jej nogi i dała do naszego intelnetu, bo ono tam musi być. Skoro musi, to jest

niedziela, 21 października 2012

cudowności....

Zachęcona deklaracjami Piegowatej postanowiłam zrobić i ja. Mowa o apple crumble. Już kilka razy obiło mi się o uszy, a nigdy tego nie jadłam. Dodatkowo zachęcił mnie fakt ogromu jabłek u teściów. Ja nie piekąca postanowiłam działać. Mr. G zaglądał niepewnie do kuchni cóż to ja znowu wymyśliłam. Szczerze to ja tez bałam się co z tego wyjdzie, i wyszło
Jestem po prostu zakochana w tym deserze. Prosty szybki i wyśmienity. Chyba nie tylko mi smakował, bo Mr. G uderzył do kuchni po dokładkę, a to nie często się zdarza. Wiem, że na pewno często będziemy sobie serwować tą pychotę w tym jesienno-zimowym czasie.
Przepis wzięłam stąd. Nie używałam gałki muszkatołowej tylko cynamon. Zachęcam Was do spróbowania, ale ostrzegam zakochacie się. Ja wpadłam po uszy :D

Trzymajcie kciuki. Jutro idziemy na kontrolę do Lenuśkowej pani doktor. Mam nadzieję, że zbliżamy się do końca tego chorowania, i że załapiemy się choć na kilka słonecznych dni. Musimy się wyspacerować, mamy w tym ogromne zaległości ;P




ps. od dwóch nocy dziewczynki śpią wyłącznie u siebie, a my  odzyskaliśmy całkowicie naszą "sypialnie". Kinguśkowe łóżko już do nas nie przyjeżdża na noc, a Lena dzielnie pilnuje młodszej siostry w nocy, żeby się nie bała potworów i nie zostawia jej samej w pokoju. Jest bossssko...

piątek, 19 października 2012

gotowa na jesień

Jako, że nie potrafiłam zdecydować się na konkretny kolor paznokci zafundowałam sobie tęcze :D
Dzienna dawka koloru JEST
Nowa dostawa włóczek JEST
Kakao w duuużej ilości JEST
Czuje się gotowa na jesień

CUDOWNEGO WEEKENDU MOI DORDZY

czwartek, 18 października 2012

godzina po godzinie

Biorę udział w jednej zabawie fotograficznej JESIEŃ W KOLORACH TĘCZY. Tak mi się spodobało, że rzuciłam się na następną. Tym razem to Antilight  i Ulietta przygotowały wyzwanie, aby przedstawić swój dzień w zdjęciach, godzina po godzinie.  


Chciałam bardzo spróbować swoich sił w tym wyzwaniu, no i się udało. Oto mój wczorajszy dzień

8:30 Kinga ledwo otworzy oczy momentalnie chce jeść

9:00 Po zaspokojeniu pierwszego głodu Kingowego, robię śniadanko dla Leny i dla mnie. Oczywiście Kinia na bułę też chętna

10:00 Jak już po biesiadowałyśmy przy śniadanku i ogarnęłam kuchnię po tym akcie, czas złożyć wyrko

11:00 Gdybyście wiedzieli jak trudno jest zrobić ten kucyk....

12:00 Zmyłam pazurki, czas na nowy kolor, tylko jaki???

 13:00 Obiadek była pyszna ogórkowa

14:15  Wypuściłam się z domu na wyprawę po asortyment na chorowanie żołędzie listki i takie tam inne

15:00 Jak już wybyłam z domu, to i po sklepach trzeba trochę pobuszować :P

16:00 Ciepła herbata i ciacha na podwieczorek

17:00 To było do przewidzenia szydełko MY LOVE

18:00 Wspólna kąpiel Babiszonków

19:30 Czytanie na dobranoc

20:30 Czas na blogowanie

22:30 znów szydełko... przecież noc jeszcze młoda :D

Wytrwaliście? Jak Wam się podoba ta zabawa, mi bardzo przypadła do gustu. Jeśli macie ochotę przyłączcie się, do 22 października macie czas.


ps. dziś od jednej z Was dostałam cynk, że mój blog jest problematyczny: bardzo długo się otwiera i powoduje chwilowy brak odpowiedzi przeglądarki.... czy Wy też macie takie problemy z zaglądaniem do mnie?

wtorek, 16 października 2012

Lena MaKota

Chorujemy i chorujemy już 2,5 tygodni męki za nami. Mi prawie przeszło, do dziś rana, obudziłam się z bólem gardła. Modlę się, żeby się nic więcej z tego nie wykluło. Kinia ma tylko delikatny katar, a Lenka rzęzi jak szalona. To właśnie ona jest tym już najbardziej zmęczona. już sama nie wie czego chce. Wszystko ją wkurza i drażni, a ja wcale się jej nie dziwię. Zagryzam wargę i najspokojniej jak mogę staram się ją czymś zainteresować, choć wiadomo, że wszystko jest be jak chce się na dwóóóóóór. W tym poplątaniu marudzenia z narzekaniem i krzykiem mamuśśś glicioł  usłyszałam prośbę o zrobienie kotka. Robiłam co mogłam no i jest Kiciol dla Lenuchy
Pierwsze spojrzenie w oczy :) mam nadzieję, ze rodzi się miłość
Chyba muszę stworzyć drugiego, bo Kingę ewidentnie do kota coś przyciąga, a Lena ani myśli się dzielić swoim nowym kumplem.


Bądźcie zdrowi Kochani

ps. tak sobie teraz myślę  dobrze, że L. zapragnęła  akurat kota, bo co ja bym zrobiła gdyby zachciało jej się pająka????

poniedziałek, 15 października 2012

rady potrzebuje, come back gliciołów i deja vu

To jedne z rysunków Leny.
Wiecie co to? Mi nie udało się zgadnąć mimo wielu prób. Otóż moi drodzy to dinozaur. Ma dziewczyna gest, tyle nóg mu namalować ;)
Ten rysunek skłonił mnie do przemyśleń,które utwierdziły mnie w tym, że chce, mam potrzebę zapisywania Lenkowych wybryków, bo pomysły ma odjechane i nie chciałabym, aby coś mi umknęło. Zastanawiam się czy wpisywać je tu (każdy wybryk to osobny wpis) czy może założyć zakładkę, albo specjalnego bloga wtedy byłaby najlepsza chronologia. Jak myślicie? W zapisujecie takie tekściory, zabawne sytuacje z udziałem dzieci i reszty ekipy? Macie jakiś system?

Zielone gluty znów do nas zawitały. Byłyśmy u lekarza i okazało się,że mamy jakieś choróbsko dziwaczne, które najpierw udaje przeziębienie, a kończy się zapaleniem oskrzeli lub płuc. Dodatkowo leczy je tylko jeden jedyny antybiotyk (pierwszy w naszej karierze). Tak więc najbliższy tydzień również spędzimy w domu. Kurczę szkoda, bo jeszcze jest trochę słonka i mogłybyśmy z tego choć trochę skorzystać wybierając się do parku lub na działę, a tu lipa :(

Dziś mr. G znów był w Biedronie... znacie to?
Chyba połechtany Waszymi komentarzami, pod jego adresem (które mu przeczytałam) wpadł na kolejny genialny pomysł i wrócił z buciołami tym razem dla mnie :D
Totalnie się nie spodziewałam, bo buty mam,kurtki potrzebuje na nią sknerzy nieco, a tu taki gift 
Mam jeszcze mniejsze buciki tego typu, nawet w tym samym kolorze, ale chyba na ten sezon będą na Kinie jeszcze za duże, ale za rok.. za rok to my we 3 będziemy w takich śmigać :D

niedziela, 14 października 2012

Od popsutej rury, po buty dla córy

Tym razem myśliwym był mr.G i pomyśleć, że wszystko zaczęło się od brązowej wody w łazience z powodu jakiejś zepsutej rury. Mr. G popędził do wszechobecnej B. aby zakupić wodę w baniaku, no bo na czymś obiadek ugotować trzeba. Wodę zakupił, ale oprócz tego miał pod pachą takie kozaki dla swej pierworodnej
Byłam w ciężkim szoku, a jednocześnie pękałam z dumy, że mam takiego łowce w domku. 
acha, najwazniejsze  NIE DAJCIE SIĘ ZMYLIĆ ROZMIARÓWCE. My mamy dla Lenki rozmiar 29 mimo, że normalnie ma 27.
Ludziska pędźcie do Biedrony*, bo butki naprawdę świetne i ta cena 29,99.




*chciałam zaznaczyć, że ten post nie jest sponsorowany, a szkoda :P

sobota, 13 października 2012

dryfuje...

Jesień.
Jest nadeszła, nie ma wybacz. 
Jedni ją kochają za tęczę barw, inni nienawidzą za przemoczone buty, a jeszcze inni dryfują nie potrafiąc się opowiedzieć po żadnej ze stron.
Ja dryfuje... ale za to wiem jedno. Jesień nastraja mnie na drugiego człowieka. Mam ochotę na więcej bliskości, czułości, przytulanie, wspólne okupowanie kanapy pod kocykiem. Chce czuć ciepło tej drugiej osoby... i dobrze mi z tym

piątek, 12 października 2012

JESIEŃ W KOLORACH TĘCZY żółty




W ramach kuracji uzdrawiającej mr. G zmajstrował dla nas na obiad pyszniaste placki ziemniaczane
Ja najbardziej lubię ze śmietaną i cukrem, a Wy?

czwartek, 11 października 2012

DIY - tymi rENcami

Chorujemy już ponad 1,5 tygodnia i generalnie mamy focha, no bo ileż można??? Na szczęście jest lepiej, zielone gile odchodzą w niepamięć, chyba się wystraszyły, że cała blogosfera o nich dyskutuje :P
Robimy co możemy, żeby nie zwariować od tego koczowania w czterech ścianach.
Ostatnio stworzyłyśmy z Lenuśką własną koszulkę. Robota miła i przyjemna :)
Potrzebne są tylko farby, pędzelek, koszulka i odrobina fantazji. Nasza wyszła tak
Zdziałana tymi rENcami cieszy ogromnie. Lenka jest z niej ogromnie dumna, a ja muszę ją poprosić o wykonanie drugiej... 
dla mnie :)

środa, 10 października 2012

Magda

Ta Magda otagowała mnie, wyrywając do odpowiedzi na pytanie: 
Jeśli Twój blog miały włosy, jakiego byłyby koloru?

Otóż ja Magda odpowiadam, że mój blog miałby włosy takie  jak ta Magda

czyli tęczowe, ponieważ ten blog ma bardzo wiele odcieni, jest tu jeden wielki misz masz (co już chyba zdążyliście zauważyć) :P
do udziału zapraszam wszystkich chętnych.

ps. znacie ją? lubicie?




mówisz i masz....

Sporo z Was pytało o sówki mniejsze lub większe, tak więc "mówisz i masz"
od lewej sówka 7cm; 12cm; 25cm

wtorek, 9 października 2012

JESIEŃ W KOLORACH TĘCZY pomarańczowy i glicioł

Oto moja jesień w kolorze pomarańczowym, krótko i zwięźle.

Dziś zaczęli nam grzać, mam cieplutkie kaloryfery :D


ps. dla twradzieli!! czy zwykłe przeziębienie może skutkować całkowicie zielonymi glicołami? w dodatku jednocześnie u 3 osób, czy to już coś poważniejszego? czy jest tu z nami lekarz?

BigMamowe łupy

Wspominałam, że byłam na zakupach ciuchowych, pytałyście co kupiłam....
Otóż oprócz zwykłych prostych bodziaków i bluzek z długim rękawem mamy następujące łupy

 płaszczyk z TAKKO 99zł

  kozaki dla L. DEICHMAN 79zł

Ten supeło-kokardeł z tyłu poprostu mnie rozbroił

 czapa miś H&M  22,90

W H&M nabyliśmy też golfiki w dwupaku za 49,99 i zaskoczyły mnie one bardzo. ten Golfik nie jest taki opięty na szyjce jest nieco luźny, ale jednak dokładnie ja osłania, dla mnie bomba.
Tym razem udało mi się wyhaczyć też coś dla siebie. Nabyłam je w Realu za bagatelną kwotę 29,99zł. Oto one, cichobiegi jesienne, które kocham już ogromnie :)


Sporo z Was pytało skąd mamy te szelki dla Leny. Uprzejmie donoszę, że mamy je z allegro. Tyle, że nie z działu dal dzieci (tam niestety wieje kiczem) tylko z działu dla pań. Wymierzyłam jakie długie nam potrzebne i szukałam takich o odpowiednim rozmiarze. Wybór wzorów jest przeorgomy, same mamy jeszcze ochotę na kilka :)


ps. Kurtka dla mnie nadal poszukiwana....  a Wy już macie coś fajnego na oku?