sobota, 31 sierpnia 2013

posiadówy

Jesień już czai się za rogiem. Trzeba sobie umościć gniazdko na wieczorne posiadówy. Stąd wena na szydełkowe poduchy ze sznura, od czegoś trzeba zacząć :)

piątek, 30 sierpnia 2013

Mija dzień

Pięć lat temu tak się stroiliśmy
żeby móc oficjalnie poobściskiwać się publicznie ;P

Od tego czasu sporo się zmieniło, ja się zmieniłam. Czy na lepsze, nie wiem. Na pewno moje spojrzenie na świat zmieniło się o 360o. Ogromny wpływ na to miało pojawienie się dziewczynek, które są wulkanem emocji same w sobie. Tylko, kurczaki, czemu one tak szybko rosną? Mija dzień za dniem, a ja chciałabym móc uchwycić te wszystkie fajne chwile, które przed nami, aby potem do nich wracać i wspominać. Choć bardzo chce zapamiętywać z naszego życia jak najwięcej, nie udaje mi się zachować w pamięci wszystkiego, a szkoda
Jak to będzie za kolejne 5, 10, 15 lat? Co się zmieni, a co pozostanie i czy też tak szybko zleci? Czy będąc babcią też będę miała wrażenie, że brałam ślub wczoraj???



czwartek, 29 sierpnia 2013

wykopaliska

Kartofelki na naszej działeczce już wykopane. Fruźce się użaliło i też wzięła się do roboty.
Mogłaby znaleźć jakiś skarb, wcale bym się nie obraziła. Póki co Lena kopie razem z nią. Krążą po farmie typują miejsce i działają. Taki nowy team. Kika ma ważniejsze sprawy, przecież są do opędzlowania krzaczki malin i jeżyn, aaa no i jeszcze aronia. Kwaskowatość jest w cenie.
Ja przygarnęłam z farmy dwie wielgachne cukinie. Już mam co do nich plany. Na samą myśl gęba mi się cieszy :D

wtorek, 27 sierpnia 2013

imiCZ

Kika bardzo dba o swój imiCZ. Oto strój wyjściowy jej projektu
Ma jeszcze kilka innych ciekawych zestawów :D

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

rumak

Dwukołowy rumak okiełznany.
Lenę można teraz złapać tylko w locie :P
Cieszę się ogromnie. Lena tak bardzo chciała jeździć na dwóch kółkach, jednocześnie tak bardzo bała się upadku. Te jej obawy były mi bardzo bliskie, bo sama dobrze pamiętam moje długotrwałe przeboje z nauką jazdy. Szło mi znacznie gorzej niż Lenie, ostatecznie nauczyłam się jeździć na rowerze koleżanki :D miałam wtedy chyba 6 albo 7 lat, więc dużo później niż nasz Lenuśkowy mistrz kierownicy.
Hulajnoga zaliczona, rower też... w przyszłym roku bierzemy na tapetę rolki.


ps. Macie już może najnowszy katalog z Ikei? Jeśli ktoś miałby ochotę się podzielić to ja BARDZO chętnie przygarnę. Zeszłorocznego nie udało mi się nabyć :(

niedziela, 25 sierpnia 2013

babskie gadanie

W piątek skończyłam fizjoterapię. Podczas siedzenia w polu magnetycznym czytałam książkę, bo żal tak bezczynnie siedzieć. Właśnie w piątek nie potrafiłam powstrzymać się od śmiechu czytając:
Ewa dwudziestą minutę stała przy stoliku w pełnej gotowości do wyjścia.
 - Muszę lecieć, ale jeszcze Wam coś a propos facetów opowiem. Wiecie jaki mój mąż jest głupi?
 Znałyśmy jej męża. Głupi na pewno nie był, mogłyśmy sobie jednak łatwo wyobrazić, że nie nadąża za małżonka.
 - Jakoś na początku lata to było...Wjechałam do garażu, a zapomniałam, że mam na dachu rower mojego dziecka.
Jęknęłyśmy zgodnym chórem.
 - No co?-wzruszyła ramionami - Zdarzyło mi się!
Jasne zdarzyło się. Znowu jej...
 - Dzwonię do niego i mówię:  "Kochanie najdroższe! Daj mi jakieś namiary na ludzi do naprawiania bram garażowych, klepania samochodów i na sklep z rowerami". Zatkało go, jakbym nie wiem o co prosiła! Tak go zatkało, że aż myślałam że nas rozłączyło. W końcu go odetkało i spytał co się dzieje. To mu mówię: " Nie uwierzysz! Wjeżdżam przed chwila do garażu, a tu nagle spod sufitu wyskakuje mi rower! Prosto na tylną szybę i bagażnik". I zgadnijcie, o co on mnie zapytał? - zawiesiła dramatycznie głos.Odczekała chwilę, a że wszystkie milczałyśmy, dokończyła: - On mnie zapytał: "A co z rowerzystą?".

No po prostu uwielbiam te Dziewczynki - bohaterki książki Babskie gadanie
ich losy można też śledzić w książce Wieczór panieński, o której już wspominałam.
Zaczęłam od końca, bo Babskie gadanie powstało wcześniej, ale co tam. Czyta się świetnie.


sobota, 24 sierpnia 2013

komunikacja

Komunikacja w związku to podstawa. Mnie takie rzeczy urzekają na całego. Taka drobnostka, a odrazu człek ma lepszy humor. Nie na darmo mówi się, że miłość to kwiat który należy pielęgnować, bez tego ani rusz.

piątek, 23 sierpnia 2013

trybik?!

Jeszcze się lato nie skończyło, a ja już bym chciała znów raczyć się koktajlem z truskawek. W tym roku tylko raz go zmajstrowaliśmy i bardzo szybko zniknął.
W ogóle mam wrażenie, że te wakacje jakoś mi tak za szybko zleciały. Tyle miałam planów, tyle rożnych rzeczy miałam zrobić i co...? Nie chce funkcjonować jak jakiś trybik w zegarku, o nie. Latem wszystko można robić powoli, długo i niespiesznie to czas beztroski, relaksu i tak dziewczynki maja lato kojarzyć. Jednak chyba nie jestem dostatecznie dobrze zorganizowana. Ciągle mam wrażenie, że mogłam coś lepiej zaplanować, zrobić... muszę nad tym popracować.
Tymczasem rozpoczął się weekend i tym razem może i mi uda się troszkę zaimprezować. Jak impreza to w głowie tłucze mi się to
Będzie! Będzie zabawa!
Będzie się działo!
I znowu nocy będzie mało.
Będzie głośno, będzie radośnie
Znów przetańczymy razem całą noc.


udanego weekendu

czwartek, 22 sierpnia 2013

wtorek, 20 sierpnia 2013

w drodze

Ze względów logistycznych byłam zmuszona zabierać ze sobą dziewczynki idąc na zabiegi. Pod samym ośrodkiem przejmował je pędzący z pracy mr. G. My żeby było milej i przyjemniej wychodziłyśmy z domu wcześniej i
w drodze do ośrodka odwiedzałyśmy miejscowe parki. Chciałam ciut wynagrodzić babiszonkom ten mój czas totalnej niedyspozycji
 W parku szaleństwa i hulanki ale i inne małe przyjemności, jak mega prowizoryczny piknik
Lenucha i kwiatki oznacza jedno produkcje bukietu, ależ ja uwielbiam te jej małe wytworki. Zmajstrowałam już nawet mini wazonik na nie ze słoiczka po przecierze pomidorowym :)))
 Kinga przez ruchome mosty pędzi jak torpeda, a jeszcze niedawno bała się zrobić choćby kroczek
 Ogromny grzyb drabinkowy zdobyty
 i to nie w pojedynkę
 pociągiem pół Polski już przejechałyśmy
Staram się korzystać ile umiem z ostatnich dni wakacji. Już za moment wrzesień i nowe przedszkole, nie będzie czasu na długie spanie i siedzenie do późna. Jak u Was czujecie już wrześniowy stresik?

niedziela, 18 sierpnia 2013

teddy

Jak ja się w to dałam wmanewrować, żeby piec ciasto w taki upał???
aj no tak ja tym lenuśkowym maślanym oczętom z funkcją przyśpieszonego mrugania nie potrafię odmówić, no.
Na szczęście ciasto robi się szybko prosto i przyjemnie, przepis stąd.
Teraz mam obiecane szkolenie z mrugania, coby na mr.G lepiej działać
Od jutra znów zabiegi, tak się zastanawiam czy już świecę w ciemności, czy dopiero po całej serii zacznę ;P

środa, 14 sierpnia 2013

wieczór panieński

Sok z sąsiadkowych porzeczek dla ciała, dla ducha książka, w której po prostu przepadłam. Wieczór panieński Izabeli Pietrzyk to najlepsza książka jaką ostatnio czytałam. Wyłowiona przypadkiem w bibliotece, teraz mam już swój egzemplarz. Często wracam do tej bandy przyjaciółek i śmieje się na głos czytając ich przekomarzanki. Najbardziej jednak zazdroszczę im, że mają siebie... mi brakuje takiej psiapsióły od serca, na co dzień. Takiej namacalnej psiapsióły, która jest blisko od wspólnego wąchania jeansów (jak to mówi Magbil).
Dziś wracając z zabiegów wdepnęłam do biblioteki po inną książkę tej autorki. Jestem ciekawa czy też mi się spodoba.
Swoją droga jesień się zbliża i chcę zrobić listę książek wartych przeczytania. Co polecacie?

wtorek, 13 sierpnia 2013

małymi kroczkami

Chyba mijamy ostatni zakręt. Powolutku małymi kroczkami wychodzimy na prostą.
W weekend udało nam się nawet wybyć na chwil kilka na działkę, co prawda jeszcze z resztkami wysypki
ale co tam ważne, że był fun
 Mało tego udało nam się zmajstrować nawet mini piknik
Po tych pysznościach trzeba się powycierać z ogromu soku, Kinia pod tym względem jest bardzo zasadnicza. Często z rozpędu wyciera nawet stopy
Lecę ogarniać mieszkanko, bo nadal mam zaległości. 

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

zarażona

Zostałam zarażona, ale nie choróbskiem. Mr. G w kółko słucha tej piosenki i mnie też wzięło
dobrego tygodnia moi drodzy, ja od dziś zaczynam rehabilitację.

sobota, 10 sierpnia 2013

TĘSKNO...

Jest lepiej. Angina powoli staje się wspomnieniem, wysypka blednie i zaczyna znikać. Mój ból pleców, powoli ustępuje, jednak strach jest nadal. Czuje jakbym miała w sobie tykająca bombę, która w każdej chwili może wybuchnąć i znów pojawi się ten paraliżujący ból....
Tęskno mi za beztroskimi chwilami spędzanymi na świeżym powietrzu, na poprawę nastroju parę lipcowych wariacji działkowych
pojawił się nowy absztyfikant ;)
czekolada raz
Podlewanie bez Kiki się nie liczy
Poniższa fotka jest zrobiona przez Starsza siostrę :)