piątek, 24 lutego 2017

powolutku...

Powolutku ruszamy... 
Do tej pory stopował nas mróz. Nareszcie odpuścił i możemy działać.


W naszej jadalni króluje jeszcze majtkowy róż. Jednak mnie zaintrygowała lampa... Chciałabym aby została z nami na dłużej. Chyba mam już na nią pomysł.

Podłoga już zerwana. Chcieliśmy zostawić dechy jednak ich stan był krytyczny i nie dało się już ich reanimować.

Nasze podwórko to w tej chwili totalny plac budowy. Były już dziesiątki kursów na wysypisko, a nadal wszystkiego pełno.

aaa no i kupiliśmy drzwi wejściowe.
Od dawna mi się podobały, a teraz dodatkowo są w promocji:)
To tyle z placu boju. Czekamy na wylewki!!!