czwartek, 31 maja 2012

interpretacja własna

W jednym ciuchowych postów wspominałam, że lubię wykorzystywać dostępne w sklepach ubrania ciut po swojemu. Tym razem nie chodzi o żadne przerabianie tylko o interpretację :)
Stałyśmy się z Leną właścicielkami dwóch koszulek dla 7-8 latki. Lenie aż się oczka zaświeciły jak je zobaczyła, mi z resztą też :P
Moja Lenuśka za niespełna miesiąc kończy 3 latka i koszulki używamy jako tuniko-kiecki. Na mej 3 letniej modelce koszulka dla 8latki prezentuje się tak
 Najpierw troszkę nie śmiało, ale jak już się me dziewcze rozkręciło....
nie wiem skąd ona bierze pomysły na te pozy. widzi aparat i hasa niczym młoda łania
I jak podoba się Wam nasza interpretacja?
czy Wy też interpretujecie po swojemu ubraniowe zdobycze? zaglądacie na wieszaki z ubraniami w teoretycznie nie interesujących Was rozmiarach? jak widać nam się zdarza.
Przy naszej balkonowej sesji obie świetnie się bawiłyśmy. Mnie ze śmiechu bolał brzuch jak widziałam niektóre Lenuśkowe pozy, a i tradycyjnie poświrować też zdążyła, no bo jakżeby inaczej
na pierwszej focie to nie foch tylko poza :P
Wczoraj byłyśmy też same na działce podlać nasze roślinki. Kika w chuście Lenka na nóżkach. Dowiedziałam się, że L. bardzo lubi chodzić ze mną na działkę, ja z nią też. Z moim Małym wielkim ludziem
odjazdowego dnia dziecka :)))))))))))))
to przecież święto nas wszystkich


ps. czuję się jakoś dziwnie wypalona i bynajmniej nie za sprawą słońca.....


wtorek, 29 maja 2012

truskawkowe wariacje

Nareszcie są tustawki (truskawki). Lenka nawija o nich już od grudnia. Najpierw marudziła, żeby jej kupić. Jak w końcu po wielu mękach pojęła, że kupić nie można, bo nie ma w sklepie. To ciągle pytała kiedy urosną. Za każdym razem będąc na farmie u Omy i Dziadzia biegła sprawdzić , czy coś się na krzaczkach pojawiło. No i nareszcie są. Lenuśka wcinała pierwsza partię prosto z krzaczka, nie było mowy o tym żeby pójść umyć owocki, a gdzie, bała się że ONE znikną. Dobrze, że przynajmniej pamiętała o tym, żeby szypułek nie zjadać. Po zaspokojeniu pierwszych truskawkowych deficytów nazrywała trochę do wiaderka. Nawet tycie miejsce mniej czerwone dyskryminuje taki egzemplarz i już. Czy Wasze dzieciątka też takie wybredne? Potem przechadzała się z pojemnikiem umytych truskawek i kazała każdemu próbować recytując: zobac jakie są pysne.
Jakimś cudem udało mi się uchronić część owocków przed pożarciem i dzięki temu Lenka miała też ucztę dzień później już w domciu.
Kontrola jakości musi być, bez tego się nie obejdzie :P
teraz taniec radości, że jest dobra i można przystąpić do konsumpcji
Nie chciałam, żeby Kice było przykro, że tylko Lenka ma truskawki, :P więc i ona skoro świt dostała swój truskawkowy przydział (L. jeszcze w piżamie)
Te moje kochane dwa babiszony tymi swoimi zagraniami powalają mnie na łopatki. Zdjęcie ląduje do w folderze z ulubionymi kadrami. Jeszcze kilka, no po prostu nie mogę się powstrzymać




ech babiszony (to do Was córuchny me, jeśli kiedyś tu zajrzycie) cieszę, się że Was mam. Wy chyba też coraz bardziej się cieszycie, że macie siebie.
ps. a z tymi pozami to macie mistrzostwo świata :*
no i jak można mieć przy nich zły dzień, no jak?
skoro panny od świtu serwują takie zagrania.
szkoda, że nie mam zapisanej fonii, bo takiej mieszanki pisków, śmiechów, gulgotów i juchania możnaby używać jako budzika... na mr. G działa :P



niedziela, 27 maja 2012

mamuśkowy dzionek

przeglądając Wasze blogi widziałam, że u Was mamuśkowy dzień przebiegał baardzo przyjemnie. Im więcej postów czytałam tym bardziej było mi smutno, miałam wrażenie, że coś przegapiłam, że coś mnie ominęło i już tego nie doświadczę. 
U nas nie było niczego wyjątkowego, był to dzień jak każdy inny. Troszkę mi przykro, że nie uczciliśmy go w jakiś fajny sposób. Co prawda Lenusia wręczyła mi prezent zakupiony przez mr.G: czekoladki i mini chryzantemki w doniczce, tyle że ja czekoladek specjalnie nie jadam, a kwiatuchy dam mojej mamci, bo mr. G zapomniał kupić mimo mojej prośby. 
Nie tak to sobie wyobrażałam. 
Nie zależało mi na kupionych prezentach, a bardziej geście i to nie ze strony mr. G tylko Lenuśki. Chciałam żeby to było COŚ, cokolwiek, rysunek, buziak, kanapeczka, no drobnostka jakaś.... Niestety mr.G o to nie zadbał i nie poświęcił swojego czasu, żeby coś z Leonidą przygotować, czy choć podrzucić jej jakiś pomysł, wytłumaczyć co i jak, i dać pole do popisu a szkoda :( 
Pocieszam się tym, że moja Lenuśka sama od siebie robi mi dzień mamy i to dużo częściej niż raz w roku. Kilka dni temu, w drodze na działę, dostałam od niej bukiecik, kilka traw, margaretka tak prosty, ale dla mnie najpiękniejszy na świecie.
mam nowy cel...
będę robić wszystko co w mojej mocy by moje babiszonki miały dzień dziecka co dzień, a nie tylko od święta....




dobrej niedzieli

piątek, 25 maja 2012

:)))))

Bardzo lubię to zdjęcie. Zawsze poprawia mi nastój :)
Kika (4mc) i jej kuzynka Leonie (6mc)

szalonego weekendu, 
pełnego dobrych zdarzeń 

czwartek, 24 maja 2012

!!OSTRZEŻENIE!! + edit

Witajcie moi mili. Chciałabym dziś Was ostrzec. Pamiętacie jak pisałam tu o zakupie książeczki Basia i przedszkole
Otóż chciałam Was kulturalnie ostrzec, że przygody Basi   u z a l e ż n i a j ą. Kupując jedną część przygód Basi trzeba być świadomym, że na tym się nie skończy. Będzie kolejna, jeszcze jedna i następna... i  w końcu Wy (rodzice) też się uzależnicie od jej przygód. U nas trwa epidemia na Basię choruje Lena, ja i wkręca się malutkimi kroczkami mr.G. Przygody tej małej dziewczynki i jej rodzinki śmieszą, bawią, a  przede wszystkim są bardzo podobne do sytuacji z którymi musimy się zmagać w życiu i pokazują tym naszym małym człowieczkom jak sobie z nimi poradzić.
Wirus się rozprzestrzenia. Była jedna książeczka, a już jest sześć i chcemy jeszcze
Lena nie usiedzi, no nie zostawi Basi w spokoju, czyta po swojemu i koniec
a te ilustracje, ja po prostu uwielbiam. Takie niedokładne, trochę powyjeżdzane jakby były tworzone w pośpiechu,a mimo to z dbałością o detale
Basię polecam, POLECAM z całego serducha. Jest cudowna świetna i fantastyczna, poprostu genialna.
Jeśli już skusicie się, na zakup książeczki o Basi, to pamiętajcie, ja Was ostrzegałam :P


Zmykam na działę :) 
dobrego popołudnia dla Was


edit
ja pierwszą część nabyłam w księgarni matras
reszta części tu. ooo pojawiły się nowe części :)

środa, 23 maja 2012

wyższy poziom

Babiszonki me kochane wkroczyły w kolejny etap swej znajomości. Teraz to nie tylko Lenka zaczepia Kikę. Kikuśka też lubi po zaczepiać swą starsza siostrę, której nie przeszkadza nawet ciągnięcie za włosy przez juniorkę. Obie świetnie się bawią.
Lena, żeby rozśmieszyć Kikę robi rzeczy różniaste. Gilgotki noskiem po brzucholu są hitem
Jakiś czas temu Lena rzucała w Kingę przytulankami, a Kikolińska nie mogła opanować swego rechotu. 


Nadal czekam na wszelkie działkowe rady i dziękuje za już otrzymane :D 
Wszystkie dylematy znalazły się w poprzednim poście.






ps. aaaaaaa wygrałam Candy u Oli







wtorek, 22 maja 2012

DZIAŁA

W obliczu obecnych upałów, aż trudno uwierzyć, że jeszcze tydzień temu Lena na działę musiała wybierać się w pełnym umundurowaniu. Mimo tej niekorzystnej aury, nie mogłyśmy odmówić sobie wyjścia. Pracy do wykonania ogrom, no a  Lena KONIECZNIE musiała przetestować nowy sprzęt
Uciechy było co niemiara.
Baniek z resztą też
Mr. G zbudował płot. Słupki są metalowe pomalowane na czarno. Dechy to sosna, narazie nie są jeszcze zabezpieczone żadnym specyfikiem. Nie mam pojęcia jaki środek wybrać no i w jakim kolorze.(Al uśmiecham się pełną gębąporadzisz coś jako specjalistka?) Każda rada mile widziana :D
Na fotce widać nasze główne i jedyne miejsce odpoczynku - KOCYK :P
Mamy tez już parę grządek
Nie ma ich wiele, ale zmieściło się wszystko co najbardziej chciałam mieć, no i oczywiście wszystko to o czym marzyła Lenka 
ogólki kisone (ogórki konserwowe)
pomidoly (pomidory)
tuskawki (truskawki)
fasolkę
Lence marzyły się jeszcze banany i ananasy, ale po kilku rozmowach edukacyjnych zrozumiała, że to se ne da. 
Teraz potrzebne nam jeszcze 3 rzeczy. Cień, coś do przechowywania i basen :)
W sprawie cienia Mr. G wraz z Lenuśką zaczęli już działać. Powstaje wiata czyli kilka palików i dach.
Lenuśka pomagała tacie mierząc drewno
młotka też się nie bała
Wygląda na to, że wszelki prace remontowo-budowlane te Lenuskowy żywioł
Mój mr. G. chce obić wiatę dookoła na wys. 1,2m a ja się zastanawiam czy to potrzebne i do czego?
Dylematów ciąg dalszy. Potrzeba druga czyli miejsce do przechowywania jest bardzo piląca, ale narazie brak nam jakiegokolwiek pomysłu jak to rozwiązać może Wy macie jakieś patenty, hymm?
Liczę na Wasze doświadczenie i podpowiedzi :D
Jak narazie te wszystkie rozwiązania i patenty,  a dokładniej ich użyteczność to dla mnie czarna magia
wiem tylko że musimy mieć hamak.


udanego popołudnia!!!
ja czekam na burzę dla odświeżenia klimatu, ale chyba wszystko przejdzie obok







poniedziałek, 21 maja 2012

dietON vol.5

Ten mój dietON to tylko mi poniedziałkowy humor psuje. Dziś odbębniam swoje i informuje, że waga nie dość że nie spadła to mam 0,5 kg na plusie. Mam gdzieś taka robotę i tyle. Od teraz dietOnowe posty będą raz w miesiącu. Myślę, że będzie to ostatni poniedziałek miesiąca. Dojrzałam (chyba) jest mi lepiej z samej ze sobą, a co tygodniowe katowanie się ważeniem nic nie pomaga, więc będę katować się raz w miesiącu może to podziała :P
Swoją droga jeszcze nigdy nie maiłam takich cyrków z odchudzaniem, żeby na zmianę chudnąć i przybierać tydzień w tydzień.
Po tygodniu beznadziejnej aury mam nadzieję na przyzwoita ilość kresek na termometrze i możliwość podziałania na wiadomym terenie :P
Raz się spróbowało i chce się więcej, a tu w akcji
dobrego dzionka



sobota, 19 maja 2012

powód

Oto powód mojej mniejszej aktywności w blogowym świecie.
już wiecie co jest grane?
Swoje typy wpiszcie w komentarzu, jestem bardzo ciekawa Waszej interpretacji :D

kolorowych snów moi mili

piątek, 18 maja 2012

dmuchańce

czyli to co tygryski lubią najbardziej. Ostatnimi czasy Lenkę opętał totalny szał dmuchańcowy. Jeśli ktoś (czyt. ja) chce jej robić zdjęcia z jej dmuchańcami to poziom szczęścia sięga zenitu. Tak więc nasze ostatnio najczęstsze zajęcie to dmuchańcownaie.
Lenka dmucha...
i zrywa...
i po świrować zdąży
a ja cykam fotki i cykam
Lenka znowu zrywa
i dmucha
i tak w kółko i na okrągło.
Już pisałam, że mnie tu miej. Małymi kroczkami zbliża się moment kiedy będę mogła Was wtajemniczyć. Póki co mina Lenki potwierdza, że była to dobra decyzja.
całulkuje Was
dobrego dnia :D




ps. przyszły zamówione książki yupii

poniedziałek, 14 maja 2012

dietON vol.4


Miało być łatwiej i co???? Urodziny w rodzinie, przyjęcie ciasto z truskawkami no i sami chyba najlepiej wiecie jak to się kończy. 
Na dzisiejsze Ważenie szłam jak na ścięcie. Wyciągnęłam to ustrojstwo spod szafki włączyłam, czekam..... o jest 0,0 wpakowuje się na wagę i..... jakże miłe zaskoczenie. Cyferki ustawiły się w 82,6 czyli 0,5kg mniej. Jestem w siódmy niebie. Oby ta waga nadal spadała, może być te 0,5 kg na tydzień ja się nie obrażę, ani tyci tyci :D przynajmniej koszmarnego jo-jo nie uświadczę. 
no a Wasze odchudzanko, jak idzie? może macie jakieś fajne przepisy na zdrowe i niskokaloryczne jedzonko?
podzielicie się hm???


Mam nadzieję, że ten tydzień nie będzie tak upalny i będzie można pograsować z babiszonkami na dworze. Nasza Kikuśka upałów nie cierpi, jest wtedy tak zmierzła i marudna, i w ogóle zaraża wszystkich swym złym nastrojem. Lenka w takim ostrym słonku na harce też nie ma zbyt dużej ochoty. Tak więc liczę na wiosnę w tym tygodniu :)
trzymajta się ludziska