Kolejny miły rodzinny poranek z powolnym nieśpiesznym śniadankiem. Pogoda ostatnio bardzo nas rozpieszczała. Sporo czasu spędzaliśmy na naszej działce. Zatęskniłam już za "wiosennymi" kanapkami.
Mr. G nie rozumie czemu taka nazwa, ale mi tak on się kojarzą. Gdy na pieczywku prócz wędlinki czy serka jest jajo, sałata, rzodkiewka, pomidor, ogórek, szczypiorek itd. mmmm pychota.
Udało mi się odnieść mały sukces i przekonać Lenę do takich kanapeczek, bo do tej pory była w tej kwestii strasznie monotematyczna. Teraz uwielbia kanapkę z salami, ogórkiem, pomidorem i jajem :)))
dobrej niedzieli
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz