minął już od nich tydzień a ja mam wrażenie, że były wczoraj.
W dzień urodzin Leny czyli w środę 25 czerwca przyszły do niej koleżanki
Przyjęcie miało być na działce jednak cały dzień dosłownie lało i było tylko 13 stopni. Ratowaliśmy się imprezką w domku. 9 dzieci i 4 dorosłych to naprawdę tłum jak na nasze niespełna 50m mieszkanie mimo to daliśmy radę i było meeega wesoło
Jakimś cudem upchnęliśmy jeszcze mega ogromne tipi od HALLY. Szczerze nie wiem jak myśmy się ze wszystkim pomieścili.
Mr.G zaskarbił sobie względy pannic produkując im różności z balonów
aaa i jeszcze osiołek. zdjęcie kiepskie ale zrobione na szybko. Lena przykleiła ogon poza karton, hahahaha szalona
Kilka dni później w sobotę było przyjęcie dla rodzinki.
Torcik made by mr.G o smaku malinowym ozdabiałyśmy z Lenką
Można by rzec, że już tradycyjnie dopadł nas deszcz. Tym razem było to jednak meeega oberwanie chmury. Babiszonki były w siódmym niebie. Lena aż piszczała ze szczęścia że specjalnie na jej urodziny sa takie fantastyczne błyskawice i taka ogromna burza. Przecież nikt inny takiej na swoich urodzinach nie miał :D
Po deszczu zjawił się niespodziewany gość, który wzbudzał mieszane uczucia
Jeszcze oczywiście najważniejszy punkt programu - prezent, wymarzona trampolina. W końcu po dwóch latach marzenie Lenki się spełniło.
Teraz wiecie gdzie spędzamy większość czasu od soboty. Oczywiście na pampolinie jak z radością nazywa ją Kika.
To tyle w telegraficznym skrócie. ten zeszły tydzień to był totalne szaleństwo majki skowron.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz