piątek, 24 lutego 2017

powolutku...

Powolutku ruszamy... 
Do tej pory stopował nas mróz. Nareszcie odpuścił i możemy działać.


W naszej jadalni króluje jeszcze majtkowy róż. Jednak mnie zaintrygowała lampa... Chciałabym aby została z nami na dłużej. Chyba mam już na nią pomysł.

Podłoga już zerwana. Chcieliśmy zostawić dechy jednak ich stan był krytyczny i nie dało się już ich reanimować.

Nasze podwórko to w tej chwili totalny plac budowy. Były już dziesiątki kursów na wysypisko, a nadal wszystkiego pełno.

aaa no i kupiliśmy drzwi wejściowe.
Od dawna mi się podobały, a teraz dodatkowo są w promocji:)
To tyle z placu boju. Czekamy na wylewki!!!

5 komentarzy:

  1. Powolutku a do przodu. Będzie piknie. Uściski dla Babiszonkow.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie, że blog odkurzony i znów można tu zaglądać :) Śledzimy z niecierpliwością wszelkie "prace domowe", cały czas do przodu i jest super :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam wieczorowa porą i cieszę się, że doczekałam dnia powrotu :)) Przypadkowo weszłam i tak sobie zostałam i czekałam :)) Pozdrawiam serdecznie , zycze duzo siły do remontu i czekam na kolejny wpis :))

    OdpowiedzUsuń
  4. ooo, będzie pięknie, bardzo jestem ciekawa efektu końcowego:) ale! trzeba doceniać każdy etap tworzenia :D

    OdpowiedzUsuń