Jak Wam minął weekend?
My oglądaliśmy filmy i bajki, czytaliśmy książeczki, objadaliśmy się smakołykami, ale w większości nasz weekend spędziliśmy
na wylegiwaniu się w piernatach. Głównym powodem było choróbsko, które w piątek zaatakowało Kinie i każdego dnia robiło coraz większe spustoszenie w jej małym ciałku. Bidulka mała kładła się na podłodze tuląc kocyk. Na rękach było jej źle, bo ją grzałam swoim ciałem, nie potrafiła znaleźć sobie miejsca. W końcu udało jej się opracować optymalną miejscówkę
Lenuśka też zaczęła narzekać na gardełko. Mnie teraz coś skrobie.... Mam nadzieję, że nie będę musiał otwierać małego szpitala. Weekend bardzo powolny choć do spokojnych zaliczyć się go nie da. Dom z chorymi dziećmi nigdy spokojny nie jest.
Zaczęłam sięgać myślami jak to było, gdy ja chorowałam będąc dzieckiem i raczej miło wspominam ten stan. Smakołyki przynoszone prosto do łóżka, czytanie bajek całymi dniami... ciekawe co babiszonkom zostanie w głowach, pewnie popcorn i pierniczki :P
ps. dziś padał u nas piękny śnieg, szkoda, że na termometrze są dwie kreski powyżej zera i wszystko topnieje :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz