Czekam dzielnie na włóczki,
aby relizować dalej pastelowy projekt.
Okazuje się, że dzień bez szydełka jest jakiś nijaki.
Pod rękę napatoczyły się włóczki
No i łapki same wzięły się do pracy.
Tym sposobem powstała taka oto poducha
Jestem ciekawa jak Wy spędzacie jesienne wieczory.....
Bardzo ładne rzeczy robisz:) Też chcialabym się nauczyć robić takie patchworkowe poduchy.
OdpowiedzUsuńzachęcam do prób :) wystarczy szydełko, trochę włóczki, internet i dużo samozaparcia
OdpowiedzUsuńtrafiłam tu z mojej statystyki:) dziękuje za ciche odwiedziny:) piękna poducha. łądne kolory. azyl mam podobny w domu tylko czerwony :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń