DOODLE znacie?
nieee????
Ja poznałam niedawno i jako fanka BLACK&WHITE zakochałam się bez pamięci.
Doodle to nic innego jak nasze słynne bazgroły, chyba każdy z Was uskuteczniał jakieś malowidła na ostatnich stronach zeszytu lub na jakichś luźnych karteluszkach.
Zajrzyjcie tu lub tu czyż to nie jest czadowe???
Ja też chciałam mieć coś zdoodlowanego i kombinowałam, żeby te moje bazgroły były czymś więcej niż tylko zapełniona kartką, no i mnie naszło...
Od jakiegoś czasu razem z poczta z in Postu dostaje śmieszne notesiki.
Najpierw odruchowo je wyrzucałam, ale potem postanowiłam zbierać, bo a nóż widelec się przydadzą na coś. Jako że okładka uroda nie grzeszyła okleiłam ją zwykłą białą kartką
Zrobiłam większe brzegi aby mieć kieszonki na karteluchy. No i zaczęłam doodlować. Tym sposobem mam swój pierwszy wydoodlowany notatnik
i wiecie co chce JESZCZEEEEE
Chciałam też nieśmiało zaprosić Was do mojego SZPERU na akcje licytacje.
Dziś rusza pierwsza partia rzeczy do licytacji, postaram się w każda niedziele mieć dla Was nowy pakiet rzeczy do licytowania jednocześnie robiąc miejsce w naszym mieszkanku i zbierając kaskę na świąteczne wariacje :)
ściskam i życzę dobrego poniedziałku
ps. Lena od dziś rana ma wysypkę na całym ciele... na szczęście to nic groźnego, i jutro nareszcie może iść do przedszkola :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz