Jesteście poukładane?
Czy może wiecznie czas ucieka Wam przez palce?
Codziennie kierujecie się tym samym schematem?
Może planujecie tylko zadania na dany dzień,
a ich wykonanie ustalacie na moment kiedy akurat Wam wygodnie?
Jestem bardzo ciekawa, bo chyba potrzebuje inspiracji.
Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że nie wykorzystuje czasu w 100%,
zaczęło to się jeszcze w ciąży.
Czuje, że gdybym lepiej wszystko zorganizowała - zaplanowała wszystkie obowiązki,
to udałoby mi się szybciej "odbębnić" i mogłabym poświęcić się przyjemniejszym sferom życia :D
Od nowego roku staram sobie zadania "dodatkowe"
(czyli nie: pranie, odkurzanie, itd.) zapisywać w kalendarzu.
Dzielę je tak, aby dziennie wypadało około 5 takich zadań.
Staram się je doprecyzować np,
zamiast napisać wystawić aukcje na allegro rozbijam to na 2 zadania:
1. zrobić fotki przedmiotów
2. wystawić aukcje.
Dzięki temu jeśli zdąże zrobić tylko fotki nie leci mi całe zadanie jako
NIEWYKONANE (ech jak ja nie lubie tego słowa).
Za to na obowiązki codzienne nie mam żadnego patentu działam chaotycznie,
zaczynam wszystko naraz, jeszcze dziewczynki się odezwą i już mamy mały sajgon.
Przeważnie kończy się to tak, że
>>dziewczynki marudne (Kika uczy się od siostrzyczki, różnych technik jeczących),
>>ja próbuje je czymś zająć, przy czym ciągle kombinuje:
jakby tu wyrwać chwilę na ukończenie zaczętych prac domowych.
Tu próba okiełznania Leny podczas gotowania obiadu,
miała za zadanie mieszać mizerię na obiadek
Lena koniecznie musiała skosztować czy mizeria jest wystarczająco dobra.
Kosztowanie trwało dłuuugooo....
Mizeria okazała się "badzo dobla", niestety do obiadu dotrwały resztki.
Kończy się na tym, że obie strony są umęczone wraca M. i mówi
"co wyście tu robiły?" patrząc na mieszkanie w stanie kęski żywiołowej.
Czy u Was też tak jest,
czy tylko ja jestem tak totalnie nieporadna w ogarnianiu domu i dziewczynek jednocześnie?
Chyba łapie doła........
Potrzebuję pozytywnej energii, może macie jakieś ciekawe patenty na ogarnianie całości,
no i bedziecie tak miłe i się nimi podzielicie co?
Byłoby świetnie.
Takie światełko w tunelu, że jednak można dać radę i trzeba próbować.
Mam nadzieję, że będzie lepiej.
Szydełkowo idzie nowe
Misio z fotki jest Lenusi, ledwo zlazł z szydełka i już małe łapcie go porwały wrzeszcząc
"Mamusia źrobiła dla Lenusi Misia, jesce chcem potwolka".
To mój totalny debiut stworkowy i jestem zadowolona, choć już wiem co mogłam zrobić inaczej.
Każdy wzór trzeba "przetrawić "po swojemu.
Liczę, że pozytywne zdarzenia na jednej płaszczyźnie pobudzą do działania te inne..........
no przecież trzeba w coś wierzyć, co nie?
Dzielna bądź kobietko! Dla mnie wybawieniem był plan dnia - co dziennie taki sam, ale dzieciaki wiedziały czego się spodziewać więc marudzenia było niewiele. Podziwiam, że potrafisz jeszcze robić listy rzeczy do zrobienia. Mój M. stwierdza, że chciałam dzieci to mam... :-D o klęsce żywiołowej nie wspominając. Korzystaj ze snu malucha, bo to się szybko zmieni i pozwól sobie czasem odpocząć.
OdpowiedzUsuńBigmamo,
OdpowiedzUsuńChyba wszystkie mamy narzekaja na brak czasu, w tym i oczywiscie ja. Tak jak Ty mam dwojke (troche straszych), ale pracuje poza domem, wiec u mnie oprocz totalnego braku czasu dochodza rozterki typu "czy poswiecam dzieciom wystarczajaco czasu?"... Tak jak Ty jestem osoba ktora ma wiele hobby i lubi roznorakie robotki reczne, na ktore zawsze brakuje czasu... Moj patent na to wszystko? Nie starac sie byc perfekcyjna mama i codziennie znalezc choc troszke czasu dla siebie. I na koniec: wyrozumialy maz ;D
Marta
Heh ;) tez mam dwojeczkę ;) u mnie jest jako taka organizacja... nie planuje sobie zadan w kalendarzu, jak Ty, niemniej jednak mam z gory ustalone pewne schematy, ktore powielam ;) np. zawsze w czartki popoludniu jezdzimy na zakupy ogolne do jakiegos Reala czy tym podobne ;) zawsze w soboty do poludnia po mieso i warzywa (z racji tego, ze to zupelnie gdzie indziej niz Real, no i tylko do poludnia mozna kupic mieso, ktore bardziej mnie przekonuje niz to hipermarketowe, a do poludnia mozemy jechac jedynie jak nie pracujemy - a nie pracujemy w weekendy, przy czym niedziela odpada na jakies zakupy wg mnie). Jakies odkurzanie i wieksze porzadki (scieranie kurzy itp).) tez zazwyczaj mam ustalone kiedy ;) no a reszta, jak wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńPS. Slodki mis, nie wiem czy mialabym czas przy dwojce maluchow na takie cuda, u mnie hobby zrodzilo sie niedawno, mlodsza juz prawie rok miala
PS2. U nas roznica rowno 2 lata i 3 m-ce, wiec pdoobna ;)
OdpowiedzUsuńja w chwilach organizacyjnej słabości wypisuję w kalendarzu wszystkie zadania, nawet najdrobniejsze, łącznie z domowymi. taśmowe odhaczanie dodaje powera :)
OdpowiedzUsuńOlu :D obrazki odeszły w niepamięć
OdpowiedzUsuńBryzeido normalnie jakbym słyszał mojego M. plan dnai to dobre rozwiązanie, tylko mi się ciągle wydaje, że mógłby byc sensowniejszy niż jest
Martuś może to faktycznie poprostu brask csu a nie wina mojej złej organizacji, hmmm musze to przemyśleć.
Agatko mój M. pomaga mi. robi to co akurat potrzeba. Dla niego (jako faceta) nie jest ujmą odkurzanie, zmywanie czy gotowanie. jak trza to pomoże, tylko ile się przy tym nagada... ale to już inna historia
Cicha ja tez mam schematy, które powielam. jestem ciekawa jak to będzie z moja pasją jak dziewczyny podrosną.
Dziergam Twoja rada przetestowana i potwierdzam działa rewelacyjnie. jak brakło mi miejsca na stronie i wszystko zrobione to był poprostu taki kop energetyczny że hej :D