PASIASTY, bo to o nim mowa miał być kocykiem dla Kiki.
Przedobrzyłam z rozmiarem i tym sposobem Lena ma kolejną szydełkową narzutę na wyrko.
Lenka nie mogła się już doczekać nowego kocyka.
Także zanim mogłam położyć go na łóżku odbył się iście dziki taniec radości.
Potem Lena zażyczyła sobie sesje na swoim kocyko-dywanie
Oj ileż było radochy.
Jestem ciekawa, która wersja Lenkowego wyrka Wam się bardziej podoba kwiatuszkowa czy pasiasta?
ps. nadal myślę nad zmianą poduch narazie jestem na etapie wiem, że chcem....
Obie ;) Ale jakbym miała wybierać, to wolę pasy - piękne wykonanie :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie... obie :))) kazda ma swoj urok
OdpowiedzUsuńIdę w paski, chociaż kwiecie bardziej pasuje mi do Lenkowego królestwa! Maszyna do dziergania:D!
OdpowiedzUsuńA mi się kwiatowa podoba!
OdpowiedzUsuńZaproszenie czeka u mnie:)
Są genialne!
OdpowiedzUsuńOba dwa!
oba kocyki są świetne, ale mnie na tym łóżeczku bardziej urzekają kwiatki :)
OdpowiedzUsuńsą przepiękne! i ile roboty! na prawdę podziwiam za zapał i cierpliwość:) ale efekt wart każdej pracy! :)
OdpowiedzUsuńAleż piękny, optymistyczny pled!! Się zakochałam!! Uczę się szydełkować, jak się już nauczę, też SE taki zrobię :) Pozdrawiamcieplutko i dzięki za odwiedziny!!
OdpowiedzUsuńObydwie narzutki są piękne, do tego chylę czoła, że zrobione własnoręcznie- pozazdrościć umiejętności!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko =}
Oba pledy sa sliczne ale osobiscie chyle czoła przed tym w kwiatuszki. Wyobrażam sobie ile pracy wymagała. Efekt powalajacy na nogi :))
OdpowiedzUsuń