Już wiem, że wszystko się udało więc mogę Was wtajemniczyć :)
Zgłosiła się do mnie Pani z prośbą o wykonanie poduszki.
Niby normalne zamówienie, a jednak nie. Okazało się, że ma być to poducha na wzór już posiadanej, lecz bardzo wysłużonej poduchy. Pierwowzór wykonała babcia męża zamawiającej Pani. Zrobiony przeze mnie duplikat miał zastąpić babcine dzieło, a jednocześnie być prezentem walentynkowym!! Oczywiście główny zainteresowany nie miał o niczym zielonego pojęcia.
Wyszło to tak, ściśle wedle zaleceń
Czy to nie fanatastycznie, że są jeszcze takie osoby, które starają się sprawić prezent, który naprawdę sprawi radość.
Mnie ta historia bardzo urzekła. Przecież o ile wygodniej byłoby iść do super czy hiper marketu kupić np. płyn po goleniu i już.
Bardzo się cieszę, że mogłam brać udział w tej konspiracji. Jednocześnie pozdrawiam tą przemiłą parę :D
Cudny prezent, cudne wykonanie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj, mi by taki prezent tez radość sprawił :) :) Super! pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie:) piękne prace na Twoim blogu, pozwól że będę zaglądać i nieskromnie zapraszam do mnie;) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńbardzo fajne to konspiracyjne dzieło, w takim podstepie też wzięłabym udział. super poducia, ma się ten gust faktycznie;)
OdpowiedzUsuńNo super, ja szydełka się jeszcze boję, tym bardziej podziwiam. Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚliczna ta podusia, bardzo:)
OdpowiedzUsuń