To już mój 56 post, jejku nawet niewiem kiedy to zleciało. Tak dobrze mi tu z Wami, że straciłam poczucie czasu. Dziękuje, że jesteście, zaglądacie to dla mnie naprawdę wiele znaczy :*
Wczoraj otrzymałam przesyłkę, oto jej zawartość
To wełna czesankowa.
Podczas ferii zimowych pobliski dom kultury organizował warsztaty plastyczne. Jedno ze spotkań było poświęcone filcowaniu na sucho. Na tym jednym jedynym spotkaniu byłam i popełniłam takie klipsy dla mojej Lenki.
Nie są one idealne, ale pierwsze koty za płoty za mną.
Czułam się jak kałasznikow waląc serie igłą we włóczkę.
Rozłorzyło mnie na łopatki zastosowanie ekonomicznych gąbeczek do filcowania, czyli zwykłego gąbkowego zmywaka.
Tak więc
włóczka JEST
igły SĄ
zmywak TEŻ SIĘ ZNAJDZIE
już się nie mogę doczekać wolnej chwili aby móc spokojnie popracować z tą materią :)
Piękne kolorki tej wełenki, też mnie korci aby spróbować, ale to chyba byłoby już za dużo;) kiedyś z pewnością;) a klipsiki jak dla mnie superowe;)
OdpowiedzUsuńale kałasznikow to ma nr 47... Wiem bo mam małego jobla na punkcie tego numeru.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Och podsunęłaś mi wspaniały pomysł na mojego 47 posta, bo zbieram zdjęcia numeru 47, ale okazało się, że popełniłam ich już 65 i to lustrzane odbicie Twojego numerka posunęło mi takie rozwiązanie, że wykorzystam ten pomysł przy 74.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz pozdrawiam.
Śliczne kolorki! Miłej, owocnej zabawy :) Pozdrawiam cieplutko!!
OdpowiedzUsuńJak na pierwsze filcowanie na sucho to kolczyki całkiem, całkiem :-)) I zestawienie kolorystyczne bardzo mi się podoba :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dzięki za odwiedziny :-))
P.S. Postaram się nie być już cichym zaglądaczem :-)))
Filcowanie na sucho przerabiałam..zostały mi korale..kilka sztuk sprzedałam...wełna lezy w pudełku na strychu i czeka na natchnienie...hehe...zimą się przydała bo zrobiłam z niej choinkę:P
OdpowiedzUsuńRaczek
ja mam plan na moje wełenki. jak już się ziści napewno Wam pokażę, najpierw musze zrobić duuuuuużo kulek
Usuń