W niedzielę Lena przeżyła swoją pierwszą podróż pociągiem była zachwycona. Wyruszyliśmy pociągiem do Zdzieszowic na dni miasta. Pojechaliśmy na teatrzyk pt. "Czerwony Kapturek". Lenka odpłynęła, chłonęła każde słowo. Jak tylko się skończyło pytała kiedy znowu będzie przedstawienie, i czy lis (wilk) też będzie.
Lenuśka debiutowała też na karuzeli. Wybrała skuter
Leonida maszerowała na pociąg powrotny w pelerynie, bo dopadło nas oberwanie chmury i przemokliśmy totalnie. Musiał też być ukochany kokoln*
Do domu wróciliśmy z nowym lokatorem (tą ciągotę odziedziczyła po mamusi, która ZAWSZE musiała wracać z festynu z nowym domownikiem)
Znacie już Lenkę, więc nie zdziwi Was to, że jak tylko ujrzała aparat zaczęły się wygłupy
ach ten mój wiertalot :P
słonecznego tygodnia
*kokoln- popcorn
Zdjęcia są extra jak mała modelka! a nowy przyjaciel świetny .Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńhehe osttanie zdjęcia są extra-uwielbiam taaakie poprostu!:))Oczywiście gratuluję debiutu Lenusi:)
OdpowiedzUsuńhaaa mala robi swietne pozy i minki:)
OdpowiedzUsuńa jaka powazna miala mne na karuzeli haaa
widze ze dzien sie WAM UDAL TLALALA:*
hahahaha, wiertalot...padnę;)))
OdpowiedzUsuńŚwietnązabawę mieliście, my jeszcze nie byliśmy w nulaparku...czekamy na pogodę oraz męża i tatusia w domu!!
Buziaki dziwewczyny!!
ahhh ja też uwielbiam koklon!
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia :))
mała jest czaderska!
OdpowiedzUsuńtaka mała "raketa w trampekach". Fajowa...
OdpowiedzUsuńLenka jest czadowa, no no zmotoryzowana z niej dziewczyna :)
OdpowiedzUsuńNie no Lenka mnie rozbraja...tunikę ma kapitalną:)Pożyczysz????:)
OdpowiedzUsuń