piątek, 22 marca 2013

zlot


Siedzę sobie z winkiem coś tam motam, a moje myśli wciąż uciekają do poprzedniego weekendu. Cóż to był za weekend....
Wyruszyłam w miasto :P aż wstyd się przyznać bo to było moje pierwsze wieczorne wyście od 3 lat, sama byłam w szoku, że to aż tyle czasu minęło.
Poszłyśmy z kumpelą grzecznie i skromnie do pizzerii na piwko ze spritem, siedzimy, paplamy. Nagle weszły jeszcze dwie znajome, oczywiście zapraszamy do nas, kolejne piwko :P Uznałyśmy, że czas zmienić lokal, na bardziej barowy, kolejne piwko. Tam dołączyła jeszcze jedna kumpela z dawnych czasów i  kolejne piwko :P generalnie zrobił się mega odjechany babski wieczór, bo koleżanek spokojnych to ja nie posiadam. 
Doszłyśmy do wniosku, że tak świetnie rozpoczętego wieczoru, a dokładniej to już nocy nie można zmarnować i przeniosłyśmy się do lokalu z disco błysko. Kolejne piwko i parkiet był nasz. 5 kobiet naprawdę ma potencjał. DJ nawet nie protestował puszczał to o co prosiłyśmy, a my szalałyśmy na parkiecie, na którym nagle zaczęło się robić ciasno.... nie wiem skąd tam się nagle tylu facetów wzięło. Godzina 3 rano koniec imprezki, a nam było mało. Przeniosłyśmy się więc do mieszkania jednej z kumpelek. Mina jej "niemęża" polewającego nam whisky o 3:30 była urocza. On chyba się zastawiał czy mu się śni czy faktycznie ma w domu zlot czarownic. 
Do domu dotarłam o 5 rano w mega dobrym nastroju, w sumie sama nie wiem skąd miałam siłę, bo to było już 24h bez snu. Wchodząc do mieszkanie natknęłam się na mr. G, który to generalnie myślał, że wrócę do domu o 22 z podkulonym ogonem, a tu taki SUPRISE.
Już sobie z dziewczynami obiecałyśmy powtórkę z rozrywki, taki mega odlot działa cuda. Dopiero teraz wiem jak bardzo mi tego brakowało

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz