Chorujemy już ponad 1,5 tygodnia i generalnie mamy focha, no bo ileż można??? Na szczęście jest lepiej, zielone gile odchodzą w niepamięć, chyba się wystraszyły, że cała blogosfera o nich dyskutuje :P
Robimy co możemy, żeby nie zwariować od tego koczowania w czterech ścianach.
Ostatnio stworzyłyśmy z Lenuśką własną koszulkę. Robota miła i przyjemna :)
Potrzebne są tylko farby, pędzelek, koszulka i odrobina fantazji. Nasza wyszła tak
Zdziałana tymi rENcami cieszy ogromnie. Lenka jest z niej ogromnie dumna, a ja muszę ją poprosić o wykonanie drugiej...
dla mnie :)
Piękna :-) I jakże kolorowa :-)) Od razu weselej i milej chorować :-)
OdpowiedzUsuńSuper wyszła!! ;) Oj zdrowiejcie, zdrowiejcie jak najszybciej!
OdpowiedzUsuńrobimy co się da :)
UsuńPiękna!! piękna!! a jakimi to farbami to? :)
OdpowiedzUsuńO proszę jaki świetny pomysł miałaś:)))
OdpowiedzUsuńja kiedyś też taką koszulkę robiłam na obozie, jak byłam malcem jeszcze:P
pamiętam świetną zabawę i dużo radości!
miłego dnia
mam nadzieję, że jeszcze jakieś dzieła powstaną, i Lena będzie lubiła takie zabawy, narazie jest baaardzo na tak
Usuńświetna,no:) uważajcie, bo to wciąga
OdpowiedzUsuńja nie mogę przestać malować:)
Wyszło cudnie!!! Kiedyś stworzyła, z synkiem podobną, tyle że mazakami do tkanin ale te farbami dużo ładniejsze...
OdpowiedzUsuńNo genialna :) Ale zdradź co to za farby no bo chyba raczej nie plakatówki :)
OdpowiedzUsuńużyłam farb wodnych do tkanin, po zaprasowaniu są niespieralne, a przy zabawie możne je zewsząd zetrzeć wodą
Usuńten Twój rym z bani,
OdpowiedzUsuńchodzi teraz za nami
oj to Ty kochana byłaś ma główną inspiracja gdy kupowałam farby :*************
OdpowiedzUsuńdzięki. tak się zastanawiam kiedy Lena wpadnie na to, żeby odbijać stopy....
OdpowiedzUsuńchodzi w tej z koszulką z wypiętą klatą hyhhhyhyyy
OdpowiedzUsuń