Pochmurny poranek, słychać rytmiczne uderzanie kropli deszczu o parapet, a my... my czekamy na dostawę kaloszy więc ze spaceru nici. Dlatego niespiesznie dziś się śniadaniowaliśmy. Jakiś czas temu wspominałam o Leonitowej rewolucji kanapkowej. Dziś mam zaszczyt przedstawić kanapkowa twórczość Lenkową
Autorkę natchnęła jednak kolejna wena i tak dorobiła jeszcze rzęsy, nie wiem czy widać, bo fotkę machnięta na sekundy przed pożarciem.
i jeszcze śniadaniowa Kika z pomidorem na specjalne życzenie bidibi :)
dobrego dzionka, no i choć odrobiny słonka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz