Wczoraj próbowaliśmy pobyć na dworze, niestety wiatr ograniczył nasze wyjście do 30minut. Nawet Lenie nie było żal wracać do domku, a w domku....
W domku matka szaleje z kwadratami
Lena dzielnie matkę wspiera i nie przeszkadza, tylko tworzy razem ze nią. Powstają pociągi, wieże no i uczymy się kolorów. Lenę kolory pochłonęły bez reszty, wszędzie je odnajduje. Jest mega szczęśliwa podając nazwę koloru.
Dzięki temu mimo szarugi za oknem u nas jest bardzo kolorowo :D
ściskam Was
Już prezentuje się fantastycznie. Już to widzę w całości!
OdpowiedzUsuńA dziecko warto angażować do pomocy, bo to jej zostanie w głowie na całe życie i kto wie, może będzie tworzyć jak mama :))
Ja swoją mamę zapędziłem do szydełkowania serduszek... ;) Chciałbym, aby jeszcze mi wyszedłkowała kwiatki, takie jak u Ciebie wcześniej, bo koncepcja z powieszeniem ich na sznurku bardzo mi się spodobała... tylko, że nie wie jak je zrobić.
Pozdrawiam
B.
Piękna kolorystyka :) Uwielbiam szarości, turkusy, fiolety... i to przełamanie zgaszonym różem...
OdpowiedzUsuńMadziu doszła kokarda !!!!! dziekuję!!!!!! dam na bloga jeszcze może ktoś się skusi na te piękności :)
OdpowiedzUsuńkoc to za dużo powiedziane. Wkońcu trochę prywaty, to bedzie kocyk dla Kiki.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że doszła i że Ci się podoba :)
OdpowiedzUsuńWrzucaj na bloga wrzucaj, trzeba sie chwalić nawet tymi malutkimi gadżetami, a co :D
Też nam chciało wczoraj głowy urwać;( u mnie też kwadratowo...mam już 120;) a to dopiero połowa...chciałam mieć narzutę na święta ale chyba nie zdążę;( kolory Twoich kwadracików cudne;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietna zabawa z tymi kolorami :)
OdpowiedzUsuńSuper sposób na edukację Małego Człowieczka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was obie cieplutko!
Cudne kolory. Prawie wszystkie moje ulubione. Też lubię taką zabawę. Nie ma się co dziwić Lence :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam:-)) Cudnie się u Ciebie wiosennie i pozytywnie dzieje:-)
OdpowiedzUsuńo, ja wpadłam przelotem, a zostałam na dłużej ;) bardzo tu u Ciebie ciekawie, można się zgubić i zawiesić na amen :)
OdpowiedzUsuńpięknie, kolorowo i... idę dalej buszować :)
Pozdrawiam, Anka.
Jakie piekne kolorki :D Ja jestem na siebie zła bo przez pracę szydełkowanie zeszła na bok...a raczej na weekendy, bo jak wracam wieczorem to czasami juz na oczy nie widze...
OdpowiedzUsuńAle Tobie życzę wytrwałości w kwadratach :D
Pozdrawiam
uważaj z tą "matką". Moja teściówka pomaga mi przy dzieciach i ma powiedzonko "Matko Kochana!" ale akcent tak kładzie na Ma i na Ko, a moja czterolatka woła potem do mnie "Matko Kochana" i akcent kładzie na ostatnim NA.
OdpowiedzUsuńUżywa również określenia Ojciec..., które rozbawia szczególnie w kontekście słów wypowiadanych do dwuletniej siostry: "Maljanna, ojciec wraca z placy".
Zapowiada się ciekawie! Niecierpliwie czekam na efekt końcowy :)
OdpowiedzUsuńrobienie kwadratow to przyjemnosc laczenia kolorow...radosc z poczucia bycia raem...az czuc to ciepelko z twoich slow...ja juz niestety wyroslam z malych dzieci..pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńwow! Ty to musisz mieć cierpliwość! ja mam rozgrzebane dwa pledy z kwadratów i nie mogę skończyć! cudne kolory!
OdpowiedzUsuń