czwartek, 22 marca 2012

BABISZONKI

Często pytacie jak ja znajduję czas na szydełkowanie i moje inne zabawy przy dwójce dzieci. Sama zaczęłam się nad tym zastanawiać. Po przemyśleniach doszłam do wniosku, że w naturze zawsze jest równowaga.
Przy małej Lenie nie miałam czasu na nic. Czasem nawet z jedzeniem było krucho. Był z niej mały terrorysta. Najpierw ciągłe noszenie, zabawianie, itd.Od momentu gdy miała 4-5mc chciała ciągle stać. Miała niesamowicie silne nogi. Nie było mowy o tym żeby "siedziała" na moich kolanach. Od rana do wieczora wbijała swoje stópki, jak szpilki, w moje udźce. Spała po 20 minut, generalnie rzeź totalna. Etap raczkowania trwał dwa tygodnie, no max miesiąc i mając 10mc zaczęła sama chodzić. Wtedy, o dziwo ja odzipnęłam.
Mówi się, że jeśli pierwsze dziecko jest potworkiem, to drugie będzie grzeczne i odwrotnie. Będąc z Kiką w ciąży karmiłam się tą myślą. Wiele osób próbowało sprowadzić mnie na ziemię opowiadając historię typu:
"moja koleżanka bla bla bla pierwsze potwór, bla bla bla teraz drugie i jeszcze gorsze bla bla bla" Ja byłam twarda i zawsze kwitowałam takie dyskusję tym, że nadzieję mieć można i ja będę w to wierzyć, że teraz będzie aniołek i co... i JEST
Kika jest aniołem wcielonym. W ciągu dnia sporo śpi, gdy nie śpi leży w swoim leżaczku i gada do nas lub warczy na swoją ukochana żyrafę z pałąka (pałąk jeszcze Lenkowy, niestety jego pierwsza właścicielka miała go w wielkim poważaniu). Pięknie zjada mleczko, ostatnio nam przecieka jak stary czajnik (mam nadzieję, że to ulewanie niebawem się uspokoi, bo przebieranie 6 razy dziennie jest ciut uciążliwe, dobrze że ubranek wystarcza). Kąpiele uwielbia (Lena to się darła do 6mc). Teraz napisze coś czego będzie mi zazdrościć większość mam, otóż Kika po zjedzeniu mleka o 19-20 śpi bez budzenia się do 6/7 rano i tak jest odkąd skończyła 6 tygodni, tym bardziej to doceniam, bo przy Lenie wstawałam co 2 godziny na godzinę.
Pomimo tego, że Lenka potrafi dać mi w kość jak nikt inny swoim uporem (po mamusi) nie zamieniłabym mojego Potwora za żadne skarby. Dzięki niej to ja uczę się, żeby czasem odpuścić coś, przystopować a nie uparcie być przy swoim.

Jestem przeszczęśliwa,że moje babiszonki są właśnie TAKIE. Tak totalnie różne, mimo tego że są dwie każda staje się wyjątkowa.....

łoo matko, ale się wywnętrzniłam. Jeśli dobrneliście aż tu to gratuluje wytrwałości.

Miłego dnia
pozdrawiam ;)

10 komentarzy:

  1. czy ja wspomniałam że jesteście cudowne? nie? JESTEŚCIE CUDOWNE;) ja nie mam takiego porównania, ale Twoje słowa są kolejnym dowodem właśnie na to jak dzieci, rodzeństwo się od siebie różni...Pozdrawiam Was serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to cudowne babiszonki masz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje babiszonki także różnią się charakterologicznie w 90%. Tan kto ma syna i córkę uprtuje te różnice w płci, a tu się okazuje, ża dwie dziewczynki mogą się tak bardzo różnić i tak inaczej reaguję na różne sytuacje. To wspaniałe doświadczenie móć je obserwować. Razem się bawią i mają swój różowy, lalkowy świat :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś umknął mi fakt, że masz drugą córeczkę :-o Śliczna jest i widać, że spokojniutka :-)) Ile ma?
    A tego spania od 20.00 do 7 rano od 6 tygodni to zazdroszczę szczerze ;-))) U mnie dwójka była uciążliwa pod tym względem ;-P

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie Anastazja też była aniołem :) Dzieckiem bez kolek, które już po powrocie ze szpitala potrafiło spać w nocy 9 godzin (później robiła w nocy jedną przerwę na mleko i spała dalej. Fakt, była bardzo ruchliwa i też nie chciała siedzieć u nas na kolanach, tylko podciągała się i chciała stać, ale i tak mogłam spokojnie uczyć się do matury, bujając ją na kolanach. Też zaczęła wcześnie chodzić i się zaczęło szaleństwo ;) Na początku bawiła się sama i to bardzo ładnie i grzecznie. Ale teraz, kiedy ma 2 latka, nie ma szans, żeby bawiła się sama, ciągnie mnie ciągle za rękę i mam się z nią bawić, chyba że puszczę jej bajkę, która jej się spodoba. Ale przecież dziecko nie może w kółko oglądać bajek. A i tak, pomimo braku czasu, marzy mi się ostatnio drugie dziecko ;) I myślę sobie, że zwariowałam ;) Ale się rozpisałam ;)
    A Tobie zazdroszczę dwóch pociech :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie by nie były te nasze dzieciaczki i tak są najwspanialsze na świecie...
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Zobaczysz jak będzie fajnie gdy młodszy Babiszonek zacznie chodzić i pomału dogadywać się będzie ze starszą siostrą :) Dziewczynki potrafią wspaniale się bawić, chociaż wiadomo bez kłótni się nie obejdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. och,..jakbym jeszcze przytulila takie malenstwo..moj to juz duzy chlop a mi sie ckni...i roumiem,ze choc kazda inna to kada kochana..pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
  9. ach te dzieciaczki :D
    wszystkie cudne i współczuję tym kobitkom, które nigdy nie doświadczą uroków macierzyństwa...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam prawie-aniołka. Identyczny śpioch jak Twoja malutka. Bardzo mi na tym zależało, bo sama uwielbiam spać! No, ale dogadaliśmy się już, gdy byłam w ciąży, że kopiemy mamusię w dzień, a w nocy śpimy. Chłopak domyślny był i ugodowy:) Lubię, jak piszesz o swoich Kobietkach! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń