poniedziałek, 16 kwietnia 2012

TULANGITKI.....i poszukiwani kibice

Babiszonki dogadują się coraz lepiej. Lena jest cudniastą starszą siostrą, bardzo opiekuńczą. Daje Kice smoka, przytula, głaszcze. Próbuje ją uspokoić gdy płacze:
          nie płacz spokojnie Kingusiu cichutko nie płacz
i głaszcze ją np. po rączce. Jeśli Lenka widzi, że idę przygotować mleko, a Kika płacze, to podchodzi do niej i mówi
         nie płacz mama juz lobi mlekutko.
Tym ich czułościom nie ma końca. Lena najchętniej  WSZYSTKO robiłaby z Kiką. Kika nie jest jej dłużna, bo też wiecznie  wodzi za Leną wzrokiem i woła ją po swojemu. Coraz bardziej widać, że różne Lenkowe eksperymenty na Kice sprawiają jej przyjemność. Widząc uśmiech na Kikowej buźce po Lenkowym tuleniu wiem, że to lubi. Ja powoli przestaję panikować, że Lenka coś Kice zgniecie, bo z Kiki już kawał baby. Lenka widząc moje przerażenie w oczach uśmiecha się i tłumaczy mi
          mamuś spokojnie spokojnie ja nie robim na siłe.
Rano jak już wstaniemy Leonida zawsze bardzo chcę, żebym położyła Kikę na jeszcze nie złożone łóżko. Wtedy obie tulangitkują się na potęgę, dziś nie było inaczej

 Lenusia mamusia....
 
Siostrunie pełną gębą
Kika domaga się lenkowej uwagi. Traktuje siostrę jak bóstwo najwyższe
Ogromnie liczę na to, że ta ich więź będzie coraz silniejsza i że będę potrafiła je nauczyć tego żeby zawsze były dla siebie kimś WAŻNYM.
Siostrunie.....

Tak jak zapowiadałam od dziś DIETA. Z moją silną wolą w spawach jedzeniowych jest bardzo kiepsko, no cóż ja mogę za to że uwielbiam jedzenie no? Wpadł mi do głowy pomysł, że potraktuje Was jako kibiców mojego odchudzania. Nie wiem czy macie na to ochotę czy nie, ale to postanowione i nie macie wyboru ;P
Uznałam, że co poniedziałek będę podawała swoją wagę. Nawet nie wiecie jak trudno jest mi oficjalnie się przyznać, że ważę obecnie 83,6kg. Fakt, że w następny poniedziałek mogłabym ważyć więcej skutecznie będzie mnie odganiał od podjadania, które jest moją największą udręką. Pierwszy cel to 75kg. Wiem, że inne dziewczyny też walczą z nadmiarem ocieplacza, trzymajcie się!!!!musimy dać radę.

miłego wieczorku (bez podżerania) ;)


23 komentarze:

  1. Madziu piękny widok...aż pozazdrościłam bo ja tylko jedynaczkę mam;( póki co
    :))) oczywiście że kibicuję w dietowaniu...ja mam już z głowy, więc wiem jakie to trudne;((( trzymam kciuki!!!! buziole:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BigMamo ja tez po raz kolejny zaczynam od dzisiaj z dietką wiec z przyjemnością będe Cie dopingować i trzymac kciuki za nas obie!
      Całuski dla Twoich słodkich dziewczynek. Tez mam dwie córcie :-)

      Usuń
  2. To takie wzruszające... A z innej beczki - "kropkowe" dziewczyny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. faktycznie obie sa w grochy, zauważyłam dopiero na zdjeciu, widać mamuskowe upodobania ;P

      Usuń
  3. O, Moja Droga, ja zagram z Tobą w jednej drużynie :) Ale numer, też dzisiaj zaczęłam dietę. Ale tak odważnie jak Ty to się na blogu u siebie wcale nie przyznam :)))) Nic a nic :))
    Będę do Ciebie zaglądać w poniedziałki, by sprawdzić czy trwasz w postanowieniu :)I dam znać, co u mnie :)

    Fajne Siostrzyczki. Jak rodzice mądrze poprowadzą dzieci od samego początku, to rodzeństwo tworzy później super zgrany duet :)
    Też się staramy, aby u nas tak było, mimo różnicy wieku :)

    Buziaki

    Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to trzymam kciuki za nasza walkę, ale mam prosbę zaglądaj częściej a nie tylko w poniedziałki :)
      Jeśli chodzi o dziewczynki to staram sie je dobrze poprowadzić, tylko nie wiem czy dobrze to robię i co z tego wyjdzie.....
      buźka

      Usuń
  4. Piękne Babiszonki :)
    Trzymam mocno kciuki! Dasz radę!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. O jeju, jakie to piękne! Jakie wzruszające te Twoje cudne Istotki. Zazdroszczę Ci tych wzruszeń:) Mamo, ja też na diecie. Jak już muszę coś podjeść, to wolę mieć zawsze pod ręką mandarynki. Wtedy nie ciągnie mnie tak do ciasteczek:) Może u Ciebie też się to sprawdzi? Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudne te Twoje Córunie ......... :)
    Trzymam kciuki za silne postanowienie .
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwrażliwiasz mnie na potęgę... Twoje Córkierasy są mega słodkie... załzawiłam się czytając "Ogromnie liczę na to, że ta ich więź będzie coraz silniejsza i że będę potrafiła je nauczyć tego żeby zawsze były dla siebie kimś WAŻNYM.
    Siostrunie....."
    będą... ja mam starszą siostrę o 9 lat... były walki i podgryzania, a dziś bez jednej chwili namysłu, jedna za drugą wskoczyłaby w ogień.
    Wiemy że mamy siebie, koleżanki potrafią być nieraz zbędne:) bo taka przyjaźń jest WSZYSTKIM!
    A mając tak cudowną Mamę, czy Big czy Smal,nie mogą wyrosnąć na nikogo złego, bo widać że tam...w tym domu... mieszka SAMA MIŁOŚĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!


    :* ucałowania dla cudniastych Kobitek:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Super dziewczyny! Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewcia miło że znalazłś chwilkę na odiwedziny :)
      ściski uściski dla Ciebie i chłopaków

      Usuń
  9. Ech skąd ja to znam... ;-) Tyle, że u mnie 2 kawalerów, ale takie samo szlaleństwo i MIŁOŚĆ...
    Śliczne dziewuszki...
    A za dietę też trzymam kciuki, dla mnie też by się przydała, ale jak tu sobie odmówić dosłodzenia życia (np ciasteczkami...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj ciężko sobie odmówić ciężko, ale ja juz siebie widze dwa rozmiary mniejszą pamiętam jak wtedy fantastycznie się czułam, brakuje mi tego i bardziej tego pragne niz tych ciasteczek

      Usuń
  10. Kibicujemy, kibicujemy.
    Dobra dieta nie jest zła!
    A twoje córeczki w kropeczki - och i ach :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Je też kibicuję zwłaszcza ,że również "walczę" z oponkami zimowymi ;) Tyle tylko ,że ja na sport stawiam , a dieta to tylko ograniczenie słodyczy . Trzymam kciuki !

    OdpowiedzUsuń
  12. no to trzymam kciuki....a dziewczynki boskie...a z siostrami bywa roznie..ale zawsze taka wiez zostaje,,pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
  13. To ja trzymam kciuki!
    Dieta ... hm... u mnie to słowo nie istnieje. A powinno :/

    OdpowiedzUsuń
  14. super!! to walczmy ze zbędnym ocieplaczem :)

    OdpowiedzUsuń
  15. przy Lenie przybrałam 17kg a przy Kingusi 13kg jednak efekt końcowy był identyczny 90kg w dniu porodu.

    OdpowiedzUsuń
  16. witam Cię gorąco i zazdraszczam tłuszczykowego pożeracza :D

    OdpowiedzUsuń
  17. ech, przypomniało mi się, jak to u nas jeszcze niedawno było... :)

    OdpowiedzUsuń