Lenka przeżywa fascynacje długim pisem. Zastanawiacie się co to? Długi pis to po lenkowemu długopis. Ostatnio właśnie nim najchętniej tworzy. Długopisem też zostały namalowane obrazki, które Lena nazwała. Do tej pory gdy coś namalowała, a ja zapytałam co to, mówiła: nie wiem / takie coś*. Tym razem było inaczej. Przed Wami rybka
a tu foczka
Udało nam się też zakupić teczki zadaniowe. Dowiedziałam się o ich istnieniu dzięki Dzikuskowi, dziękujemy za cynk :*
Najpierw mr. G upolował tylko wersję dla 2latków. Lena ma już prawie 3, więc mr. G postawił w stan gotowości znajomych i dzięki dobroci jednego z współpracowników mr.G mamy też wersję dla 3latków.
O drugiej teczusi główna zainteresowana jeszcze nic nie wie. Otrzyma ją po rozpracowaniu zawartości pierwszej. Pierwsze zadania z wersji dla 2latków już z Lenką przemaglowałyśmy. Tylko nie myślcie, że to ja ją męcze i każe rozwiązywać zadania. To ona, ta mała potwora mnie molestuje dziesiąty raz tą samą kartką i opowiadaniem mi o niej. Na szczęście za każdym razem w opowieści znajdują się nowe informacje :)
Pewnie się zastanawiacie jak przebiegła Lenuśkowa wizyta w INNYM przedszkolu. Otóż Lena jest tam 5 na liście oczekujących. Jeśli na liście znajdzie sie 10 osób utworzą nowy oddział. obecnie w tym przedszkolu jest tylko jeden 25osobowy oddział. Lenka swoją wizytą trafiła na wyjście dzieci na podwórko, odrazu porwały ją jakieś trzy starsze dziewczynki. Kręciły się z nia na karuzeli, a jedna przynosiła Lenie kwaituszki. Lenka na początku kręciła się bez słowa. Potem jednak się rozkręciła i nawet wdała się w dyskusję z jakimś chłopcem. O czym rozmawiali nie wiemy to ich słodka tajemnica :) Doszło do tego, że Lena nie chciała wracać do domu. Teraz zapytana czy idzie do NASZEGO przedszkola czy do INNEGO odpowiada
Ja ide do gulazu**, no pewnie. Bede sie tam bawić cały dzień.
Nawet nie wiecie jak mi ulżyło :D
Dziś piątek, zaczyna się weekend. U nas pogoda powalająco piękna. Jest ciepło, świeci słonko, śpiewają ptaszki, po prostu superowo.
Życzę Wam i sobie takiej pogody na dłużej, no a przynajmniej na najbliższy weekend.
My na jutro planujemy wypad na farmę,
a Wy, co planujecie?
* niepotrzebne skreślić
** gulazu- tak nazywa Lena INNE przedszkole, od nazwy miejscowości, w którym się znajduje
przyznam sie ,ze po dluzszych ogledzinach tez widze na obrazku foczke:)))u nas pogoda jak kobieta zmienna dzisiaj:))fajnie ze lence podoba sie w przedszkolu,pozdrawiam was serdecznie i wysylam buzioka:))
OdpowiedzUsuńpięknie! ta foczka rzeczywiście wygląda jak foczka!! Lenka jest zdolniacha! ładnie rysuje i radzi sobie z teczką! moja córka też lubi wszelkie takie "zeszyty" z zadaniami. a rysować "coś" co coś przypominało zaczęła nagle z dnia na dzień mając 3lata 4 miesiące. wcześniej dużo rysowała, ale myślałam że nigdy nie zaskoczy że można rysunkami odwzorowywać rzeczywistość, rysować obrazki które ma sięw głowie... a tu nagle - jednego dnia narysowała kwiatek i od tego dnia już umiała rysować ;) znaczy - jak na jej możliwości. ale byłam dumna!! a teraz zaczyna nawet robić kolorowe obrazki, nie same kontury, co tym bardziej mnie cieszy bo uwielbiam od zawsze te podyktowane wypbraźnią, dopracowane, wykolorowane, niezwykłe dziecięce obrazki. już się ich nie mogę doczekać :) ale będę miała lodówkę i ścianę obklejoną :)
OdpowiedzUsuńU mnie zapowiada się pracowity weekend, ale to nic nie szkodzi. Ostatni był dość leniwy więc musi być równowaga :)
OdpowiedzUsuńmój Jasko miała taką teczkę w przedszkolu swoim :) a jakie plany...mąż na konferencji wraca jutro po południu i chyba pojedziemy do nas na wieś :)
OdpowiedzUsuńjak ja lubię takie sympatyczne, wesołe i kolorowe blogi! będę tu częściej zaglądała! politolog pozdrawia politologa ;-)))
OdpowiedzUsuńOj Kochana...trzymam kciuki o dostanie się do nowego przedszkola:) A Lenka jak na swój wiek bardzo ładnie rysuje...i to że nazywa rysunki to na prawdę duuży sukces:) A teczki świetne:)))) i widzę że Lenka z kolorowaniem sobie dobrze radzi...jeśli mogę coś poradzić to zakup jej kredki bambino w drewnianej oprawie...są świetne do trzymania i duuużo łatwiej się niki koloruje niż zwykłymi ołówkowymi kredkami: bo wydaje mi się że takie macie...no i pastele są świetne dla takich dzieci ale brudzące bbbbbaaardzo...
OdpowiedzUsuńJako maluch uwielbiałam takiego typu książeczki, więc nie dziwię się że Lenka nie daję Ci spokoju w tej kwestii :)
OdpowiedzUsuńrośnie Ci mała artystka. Brawo!
OdpowiedzUsuńJa widzę i foczkę i rybkę;)Nic tylko oprawić te prace długim pisem stworzone!!!:))Oby z przedszkolem wyszło-trzymam kciuki!!Całuuuski ciepłe, do "usłyszenia"za tydzień, ja wybywam na śląśk się edukować;)
OdpowiedzUsuńMamy podobny zeszycik, Zosia jeszcze nie skończyła 2 lat więc cały czas zamęcza mnie przyklejaniem naklejek i ot cała zabawa ;)Ja odklejam ona koślawie przykleja,najlepiej wychodzi jej malowanie kółeczek i ślimaczków ;)
OdpowiedzUsuńPrzerabialiśmy te teczuszki ze Starszym. Są świetne. Dobrze, że mi o nich przypomnieliście. Zanim Młodszy pójdzie do przedszkola, będą jak znalazł!
OdpowiedzUsuń