Lena na spacer zabrała rower, jednak jak to ona po drodze zmieniła zdanie i szła na nóżkach. Tak sobie szła
i szła z mr. G
Poszliśmy na cmentarz zapalić znicze i podlać kwiaty. Lenkę znów napadła chęć jeżdżenia
ale tylko troszkę, bo wpadła na pomysł, że ona będzie nieść rower razem z mr. G
Potem trzeba uczyć się chodzić tyłem, no bo tak ciągle do przodem to trochę nudno
Zapozować mamusi,upewniając się: a dasz zdjęcia do internet
Były też chwilę grozy. Otóż Lena była święcie przekonana, że traktor który zobaczyła, ją goni i chce ją przejechać.
Na szczęście traktor zmienił plany i dotarliśmy w całości na nasz blokowy plac zabaw. Trochę poszaleliśmy
powydurnialiśmy się
i wkońcu Lena stwierdziła: jestem zmęczona musim już iśc do naszego domu fikać* i tak skończyła się nasza wczorajsza wyprawa.
Im cieplej tym bardziej marzy mi się nasz własny kawałek ziemi. Ciekawe czy mr. G i to moje marzenie spełni......oby :)
*fikać-śpikać
Super! :-)
OdpowiedzUsuńJa sezon na lody też nie dawno zaczęłam i potwierdzam to, co mówi Lena " Są pyszne!"
z włoskimi lodami jest różnie. czasem można trafić na źle ukręcone i mają one wtedy takie grudki. te były aksamitne i OBŁĘDNIE pyszne
UsuńCudne obrazki z wyprawy na lody! A marzenia? Cóż... Spełniają się :)))
OdpowiedzUsuńoj spełniają i to jest piękne. ostatnio mr. G spełnił moje marzenie i stałam się posiadaczką upragnionej lustrzanki
Usuńsuper :)
OdpowiedzUsuńpiękna pogoda. i nie ma to jak tatuś :)
Lena wielbi swego tatusia. mamę też lubi, ale mnie ma cały czas, no a tatuś pracuje, więc jak już jest, to bardzo lubi z nim robić różne rzeczy
Usuńoooo rozczuliłam się!!! "a dasz zdjęcia na internet" słodka :))
OdpowiedzUsuńGratulacje pierwszych lodów, teraz już pewnie do końca życia będzie je uwielbiać :))).
Pozdrawiam Waszą fajną rodzinkę :))
super fotki:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńHehe..Lenka wie co dobre:)))A ten rowerek to taki jeździk???nie ma pedałów???Powiedz mi jaki on jest w użytkowaniu:) Za rok nam się przyda:)
OdpowiedzUsuńraczku to jest rowerek biegowy puky. jest to chyba jedyny model który nadaje się już dla najmniejszych dieci. Lena dostała go dokładnie rok temu. sprawdza się świetnie. jest lekki tak że dzieć moż spokojnie sam go podnieść obrócić itd. polecam bardzo bardzo naprawdę świetny wynalazek
UsuńNie mogę odżałować, że się nie zdecydowałam na jeździk. J.J. nijak nie kuma kręcenia pedałami. Tzn. kuma, ale konsekwentnie odmawia wykonywania tej czynności i się odpycha, obijając sobie nóżki.
OdpowiedzUsuńCiepłego, radosnego weekendu :D
moje obie sa milosniczkami lodow, az dziw, ze Lena jadla pierwszy raz!
OdpowiedzUsuńLena jadła wcześniej lody ale odbywało się to podjadaniu naszych. dwa trzy liźnięcia i traciła zainteresowanie a tym razem wszamała całego i to samam :)
Usuńi tak dlugo wytrzymala ;))) moja Estera je takie jednogalkowe sama juz co najmniej z pol roku (a ma poltora).
UsuńLenka to jest kawał szczygi. dziś stwierdziła, że chce iść do omy i dziadzia (na farmę) zapytana co chce tam robić wypaliła: kombinować
OdpowiedzUsuńudana żebyś wiedziała. debiutu lodowego nie ma się co bać sama przyjemność. matka się nie uwiecznia, bo nikt jej nie chce fotek cykać:(
OdpowiedzUsuńChodzenie do tyłu - rewelacja :-))
OdpowiedzUsuńMy mieliśmy lody, ale dziś :-) To naprawdę chyba lato przyszło, bo co chwila widziałam kogoś dzierżącego w dłoni loda :D
dziś Lena lody też zaliczyła ale takie sklepowe jedzone w domku. wciągnęła 1,5 sztuki. z tym chodzeniem też mnie rozbawiła
UsuńZazdroszczę Wam pogody, u mnie jak jest słońce to o w pakiecie wiatr co łeb urywa i chmury nagania...
OdpowiedzUsuńŚwietny reportaż :))
Pozdrawiam
Bartasie może ten wicher wkońcu przywieje cieplejszą aure :D udanego weekendu
Usuń