Tym razem zdążyłam założyć im stroje.
Kinga ma mistrza w relaxowaniu.
Dziewczyny świetnie się dogadują, w swoim języku ale wiedzą o co chodzi.
Lenka oczywiści musiała strzelić siostrze wykład o chlapaniu i ostrzegła, że jak ktoś chlapie to wychodzi z basenu. Myślałam, że się popłacze ze śmiechu jak słuchałam Lenkowego wywodu
Kinia jest bardzo ciekawa świata wszystko chce sprawdzić, padło na trawę. Do tej pory badała ja nóżkami. Tym razem to za mało w ruch poszły łapki
i buzia
Z działki musieliśmy uciekać. Granatowo-szare chmury nadciągały. Całą drogę deptały nam po piętach. Ostatnie kroki do domku robiliśmy już w deszczu Zdążyłyśmy jednak zerwać kwiatuszki dla babusi, która następnego dnia miała mieć urodziny. Po wejściu do mieszkania Lenka jak proca wystrzeliła na balkon, żeby oglądać błysku błysku. To popołudnie było bardzo udane.
Jak już wspomniałam w sobotę moja mamcia miała urodziny. Po świętowaliśmy w naszym skromnym gronie. Było miło i sympatycznie. Lena pierwszy raz dała się namówić na wariacje z bitą śmietaną w sprayu. Opanowała całą.
Mr.G miał wieczorkiem wychodne. Miał się on odprężyć, naładować akumulatorki w knajpce z kumplami przy piwku. Niestety to ładowanie nie bardzo mu wyszło. Wrócił o znośnej porze, było coś przed 1 w nocy.
Niedziela była okropna. Mr. G miał objawy typowego kaca. Sam twierdzi, że to przez jakieś nowe piwo tyskie clasic a nie normalne tyskie. Nie piłam to nie wiem. Widząc co działo się z mr. G próbować raczej nie chce. Spało to chłopisko z kompresem na łepetynie co jakiś czas się zrywając na równe nogi i pędem do łazienki. Ja byłam po prostu wściekła, bo upał, bo dziewczyny marudziły liczyłam, że wypełzniemy na spacer, a tu proszę. Nie dość, że chłop ma wychodne to jeszcze cały następny dzień rozwali, no! Jak się struł niech se cierpi. Uznałam, że po obiadku wyjdę z dziewczynami chociaż koło bloku. Biegało tam sporo dzieci, a Lenka strasznie do nich ciągnie. Tym pomysłem zrobiłam sobie jeszcze większe ku ku. Wyszłam z dwójka dzieci a zajmowałam się czwórką. Myślałam, że jajo zniosę. Do cholery jakbym chciała mieć 4 to bym sobie zrobiła prawda? Nie rozumiem takich rodziców którzy wypuszczaj swoje 4-5 letnie dzieci same na dwór. Czy dla Was to normalne? ja rozumiem gdyby te dzieci samodzielne były, ale nie są. One nie bawiły się z Lena tylko co chwila chciały coś ode mnie. Jedna dziewczynka z dodatkowej ekipy widział mnie pierwszy raz, mimo to podeszła do mnie i powiedziała,że chce się huśtać na koniku. Ja jej tłumacze, że z nią nie pójdę, bo mam tu małego dzidziusia, itd. na to ona mi w ryk. Ciągle ładowała mi brudna piłkę plażowa do wózka kładąc ja śpiącej Kindze na głowę. no cyrk na kółkach. Druga nadprogramowa jeszcze lepsza, bo zachęca Lenę do głupot. Sama nie zrobi ale Lenie mówi zrób no zrób, a Lenka się daje i potem jest płacz. Nadprogramowa mówi Lence że chce pić, a Lenka przychodzi do mnie i mówi że mam dać dziewczynce pić. ja rozumiem gdybyśmy byli daleko od domu, itd. ale ta mała miała do domu 30m. niech że sobie pójdzie, przecież ja nie będę poić całego podwórka. Matko jak mnie takie sytuacje irytują. Byłyśmy na dworze ok 2h i byłam JEDYNĄ dorosłą osoba. miałyśmy wyjść rekreacyjnie, a wróciłam jeszcze bardziej wykończona. Czy u Was tez tak jest że wychodzicie ze swym potomstwem na dwór, a ono jakoś dziwnie się powiększa? Jak reagujecie w takich sytuacjach? Mr. G ok. 16 wrócił do żywych, a ja urobiona po kokardy miałam serdecznie dość wszystkiego.
Czasem bywa, że i takie weekendy się trafiają. Wredne, z rozczarowaniami, żalem, wykończeniem i marudzeniem. Nie zapominajmy o tym. Nie zawsze wszystko musi być idealne, słodkie cudowne, zaplanowane z dbałością o każdy szczegół. Nie udawajmy przed sobą i przed innymi, że zawsze wszystko było cudowne, piękne i milusie. Nie idealizujemy naszego życia. Przeżyjmy je najlepiej jak potrafimy. Przeżyjmy je prawdziwie, nie plącząc się w złudzeniach.
ufff, aż mi lepiej. Musiałam to z siebie wywalić, bo bym chyba zwariowała. Na osłodę fikająca Kika
ps. kocham sezonowe wyprzedaże ;D
dziendoberek o poranku,no musze to napisac jakie dziewczynki maja czadowe stroje do wodowania:*..............a co do maluchow biegajcych smych na podworku to nieraz sie zastanawialam czy taka mam sie nie boi,ja chyba bym sie balam...........a swoja droga nie dziw sie ze dzieci do Ciebie lgnely,jak mam sie nimi nie zajmuje to lgnely do Ciebie:PPP
OdpowiedzUsuńKusiole calodobowe zostawiam:******
Kinga ma serio mistrza w relaksowaniu, jak widać nawet wykład Lany jej nie wzruszył :))
OdpowiedzUsuńno ten skrzat zawsze się tak umości tak rozłoży, że człowiek od samego patrzenia na nią czuje się zrelaksowany, bynajmniej ja tak mam.
Usuńswietnie sie dziewczyny dogaduja a lenka wspaniale wchodzi w role starszej siostry....pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Lenka cały czas będzie się odnajdywać w roli starszej siostry. już za moment Kika zacznie być mobilna i wtedy się zacznie. pozdrawiam
UsuńAle ślicznoty w tych strojach kąpielowych:)
OdpowiedzUsuńJakies wredne babsko z ciebie.Dzieci to dzieci.Moze nie wszystkie sa takie piekne i genialne jak twoje,ale to tylko dzieci.
OdpowiedzUsuńA jeszcze ci powiem,ze ta twoja Kinia jest lysa i wyglada jak chlopak.I co? Milo ci?
OdpowiedzUsuńja nie wiem jak można tak spokojnie siedzieć w domu nie wiedząc co nasz maluch robi na dworze. a pomysły te dzieciaki mają totalnie odjechane.
UsuńSuper zdjęcia - a Kinga słucha z takim zainteresowaniem siostry jakby faktycznie rozumiała, że za chlapanie wychodzi z basenu :)) Tez sie ubawiłam.
OdpowiedzUsuńAnonimowy to jakiś debil, no sory!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że zaczęłam komentarz od linijki powyżej, ale nie wytrzymałam!
Kinia jest bezbłędna, jak ja uwielbiam podbródki u maluszków ;) a Lena - fajnie jest mieć starszą siostrę, która wytłumaczy co i jak, no!
Niektórzy rodzice są bezmyślni - sama nie puściłabym takiego malucha na dwór! Przecież takie szkraby nie mają wyobraźni przestrzennej, są nieświadome ewentualnego bezpieczenstwa - i jak dało się zauwazyć - potrzebują stałej opieki, pomocy itp!
Mnie wkurza wiesz co? Mieszkam w starej kamienicy, okna od podwórka - od samego rana dzieciaki sztuk kilkanaście biega po podwórku i drze się a rodzice - w domu - mają kilkanaście kroków do parku, do placu zabaw - ale nie, wygodniej posiedzieć w domciu a dzieci same sobie puszczone robią co chcą! Kocham dzieci, ale naprawdę kiedy wracam z pracy (pracuję z przedszkolakami) to o godzinie 18tej mam już serdecznie dosyć! O 18tej? Co ja mówię! Biegają i drą się do 22! 6-10 latki! Nie powinny już spać? Co się dzieje z rodzicami? Mają wszystko w dupie? Na to wychodzi... Ech...
Pozdrawiam!
o to chodzi, ze u nas naprawdę jest łądny park, czysto, fajny plac zabaw, dużo dzieci z rodzicami, z mądrymi rodzicami... dlatego mnie to tak irytuje - parę kroków - to nie, lepiej dzieciaka w wybetonowanym podwórku trzymać...
UsuńKoleżanko droga! Weź Ty przykład ze swej córki !! Czilaut totalny :)- ostatnie zdjęcie " mama patrz jak się pomarszczyłam" Ekstra. A z rodzicami tak to już bywa, że rożni są. Mnie wkurza, że czasami i bywają przy swych dzieciach a jakby ich nie było...Wola nie widzieć co ich pociechy robią. Ale to już dłuższy temat, nie będziemy sobie ciśnienia (jak anonim ) podnosić. Ale jakiś berecik zryty nieźle - i z czytaniem ze zrozumieniem ma problem :) A odp. na twe pytanie - w linii prostej jakieś 15 km. ja tez ciekawa jestem jak daleko mamy do siebie, a jak blisko!! Pozdrawiam Cie serdecznie!!
OdpowiedzUsuńno sąsiadko :D
Usuńja mam lans & bans od rana. emocje już opadły ale byłam strasznie ciekawa Waszego zdania. jak widzę takie pancie, które są z dziećmi na dworze a klachaja jak szalone, bo ta z pod 4 była u tego z pod 7 no i wiesz, a dziecko już wsi 3m nad ziemią na drzewie i nie wie co dalej, wyje a mamusia nie słyszy. to normalnie bym wzięła co mam pod ręka i zdzieliła prosto w łeb( tą mamuśkę oczywiście nie dziecko)
ta żabcia jest genialna. można się opierać o jej oczy !!!
OdpowiedzUsuńAnonimowy wydał sam sobie świadectwo... nawet mi się komentować nie chce tego:((((
OdpowiedzUsuńBM:)... chcialabym coś o tych rodzicach nieodpowiedzialnych rzec, ale sama nie wiem co... zgUpiałam, bo nigdy nie bylam w takiej sytuacji, znaczy, zebym swoje dzieciaki same bez opieki gdziekolwiek puszczała... nie znam żadnego usprawiedliwienia na taką bezmyślność... kurcze! a potem słyszy się o różnych wypadkach z udziałem dzieci... az strach myśleć;(
no ale ja do meritum, bo nie o tym przede wszystkim chciałam... o dziewczynach twych przecie... Kinia jest przecudowna z tym zapatrzeniem swoim na Lenkę... normalnie Lenkowy idol, to mało:) świetnie razem wygladają:))))
buziaki dla nich:)))
Lenko:)))) ale masz super biżu!!! :))))
O kurcze...litanię taka napisałąm i mi się nie wczytało coś...i przepadło buuuu....No więc Kika jest debesciak jakich mało...miny trzaska zawodowe...coś mi się widzi że jak podrośnie to bedzie z niej większa agentka niż z Lenki...a Lenka jak to starsza siostra musi dziecku wszystko wytłumaczyć co i jak żeby gafy nie było żadnej....Co do zostawiania dzieci bez opieki to rodzice albo nie zdają sobie sprawy ze coś złego może się im dzieciom przydarzyć albo maja to wszystko gdzieś:)))
OdpowiedzUsuńI uśmiałam się z kaca Mr G. no bo sama zobacz że to zabawne...na własne życzenie....na pocieszenie dodam że nam też się takie sytuacje zdarzają....mój jedzie teraz w weekend z kolegami pod namioty...zabawny widok...sami faceci....hehe...:)))
Buuuziaki:****
Oj nie zawsze jest miło, nie. Czasem i bez nadprogramowych człowiek pada na twarz, a co mówić z nadprogramowymi.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem też rodziców, którzy takie małe dzieci wypuszczają same na podwórko, ja wiem, ze muszą sie uczyć samodzielności, ale 5-latek ma naprawdę jeszcze fiu bździu w głowie i nie wiadomo co wymyśli. Ja mam własne podwórko, ale i tak zerkam przez okno co robią dzieciaki , bo tuż za płotem bardzo ruchliwa ulica, po której co chwilę tir jakis przejeżdża.
Pozdrawiam :)
to prawda dzieci powinny uczyć się samodzielności pokonując kolejne stopnie trudności, a nie wrzucić je na głęboką wodę i nich sobie poradzą.
UsuńNie rozumiem rodziców którzy 5-6 letnie dzieci zostawiają bez opieki , szczególnie w mieście.
OdpowiedzUsuńPS.Mając roczek byłam jeszcze łysa :-)
dzieci są różne jedne kudłate inne łyse, a jeszcze inne mają odstające uszy, i co z tego wszystkie są kochane.
Usuńu nas na rodzinnych spędach jest przeważnie 3 dzieci w tym dwoje moich :P czasem przy większych okazjach dobijamy do 5. jednak jest sporo chętnych do zabawy z dziećmi, więc ja ich wykorzystuje :) oczywiście mam ciągle wszystko pod kontrola chodzę zaglądam itd. jeśli jakieś przyjęcie jest u nas to 3/4 gości jest wyciągniętych do Lenuśkowego pokoju i tam odbywają się główne atrakcje :P
OdpowiedzUsuńps. wczoraj w końcu dotarłam do empiku i było tak jak się spodziewałam "Przebieralnia" wykupiona i zostałam z niczym :(
Lenka uwielbia się bawić w ogródku, na działkę śmigamy, ale trzeba przejść prze plac zabaw i to jest trudne. taki dom z ogródkiem to byłoby to :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie!
OdpowiedzUsuńU nas to samo niestety - nawet trzylatki pod "opiekę" starszych dzieci z podwórka posyłają :( A obok ruchliwa ulica.... ale na wszystko wpływu nie mam, swoich puszczać nie będę (chyba bym oszalała z niepokoju!) A jak wychodzimy do ogródka i zaczynamy zabawy to nam się pół osiedla dzieciaków złazi (tych co pod blokami same biegają) i wtedy jest: proszę Pani pić mi się chce, jeść itp.
OdpowiedzUsuńA Twoje dziewuszki cudniaste...relax take it easy!
no wiesz żeby ciężarna tak wykorzystywać, toż to skandal i tyle!!
OdpowiedzUsuń