niedziela, 13 października 2013

no i klops...

Decydując się na psa byłam przekonana, że to Lena znajdzie z nim wspólny język. Moje zaskoczenie było ogromne, gdy okazało się, że to z Kingą nadają na tych samych falach. Fruzia pozwala jej naprawdę na wiele


Z Fruźkowym sikaniem się uspokoiło, czasem jak nie zdążymy z nią wyjść siusia w domu, ale w wyznaczonym miejscu. :) Niestety równowaga w naturze musi być i posypało się w innej kwestii. Okazało się, że Lena ma uczulenie na psa... szukamy nowego domu dla Fruzi, szkoda bo polubiłam tą psinę




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz