czwartek, 3 października 2013

szał

Był szał. Kingi nie dało się ściągnąć z parkietu, Leny zaś na niego zaciągnąć. Na tej imprezie była spora część ludzi której nie znałam ani ja, ani dziewczynki. Kini w ogóle to nie przeszkadzało tańczyła sama, nie było opcji żebym mogła z nią poszaleć. Jak tylko zjawiałam się na horyzoncie ona uciekała, żebym przez przypadek jej nie zabrała z parkietu. Furorę u obu zrobiły balony i pobliski park zamkowy z szachami. 
Główna maszynistka na satnowisku
Szachy, prawda że malutkie :P
Mój aparat niestety nie dawał sobie rady z taką kumulacją energii.
KInia tańczyła
dopingowała innych
kokietowała nieznajomych
była prze szczęśliwa
Pod koniec odmówiła noszenia butów i tańcowała w skarpetkach
To już drugi dzień Lena i jej ulubiony (jedyny) kuzyn  Mati pędzą w teren
Dziadziuś małoletnich stanął na wysokości zadania i był zaopatrzony w chleb dla kaczuch.
Nasza Lenka zajmowała się 3mc starszą od Kingi Leonie z ogromnym zaangażowaniem. Ma syndrom mamuśki i wszystkimi maluszkami chce się opiekować (ja też tak miałam)
Pogoda zrobiła się cudowna wyszło piękne słońce, więc szaleństw nie było końca
Małe spięcia też były
i nerwy
Nie znałam tych zakątków. Pokazali je nam Oma i Dziadzio, którym pięknie dziękuje za miło spędzony czas. W przyszłym roku jak zacznie się robić ciepło na pewno się tam jeszcze wybierzemy. Może uda się nam tam dotrzeć na rowerach...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz