sobota, 26 października 2013

powszednie dylematy

To jakiś obłęd. Moje panny rozbestwiły się na całego. Młodsza padła o 22, Starszą położyłam jakieś 30 minut temu czyli o 23. Tak jest od tygodnia. To ta aura chyba tak na nie działa. W pierwszy dzień myślałam, że przynajmniej później wstaną, nic bardziej mylnego. 7:30 i już słychać tup tup tup małe bose stópki w tempie ekspresowym przemieszczają się w moją stronę. Udaję że śpię, ale to nic nie daję. Czuje stukanie w głowę, to Kika delikatnie mnie budzi mówiąc  mama baa i kiwa głową z uśmiechem od ucha do ucha, no tak "Ciekawski George" już niebawem. Wijemy sobie gniazdko, kiedy już się ułożyłyśmy i jest bosko słyszę mama jajo, tak dobrze Kiniu już mama robi kakałko. Gdy już jest kakao, układam się ponownie i wprowadzam w stan stand by, bo niby śpię ale wszystko rejestruje każdy szmer, stuk, ruch. Momentalnie mam otwarte oczy. Często do ekipy dołącza Lena. O 8:40( po "Ciekawskim Georgu") mogę wstać i ogarniać czeladkę. Wcześniej jestem ledwo żywa, siedzę do 1/2 w nocy żeby nadrobić to czego nie zdążyłam zrobić w ciągu dnia. Tak było u nas, co rano, przez prawie 2 tygodnie. Od poniedziałku wszystko się zmienia, bo Lena dostała zielone światło od Pani doktor na pójście do przedszkola.
Ja tu jednak do Was z innym dylematem, bo już mi pomysłów brak. Kinga praktycznie całkowicie zrezygnowała ze spania, Lena też nie ma chęci na popołudniową drzemkę, no a dom się sam nie poprowadzi. Dlatego chciałabym Was zapytać czy macie jakiś sprawdzone sposoby, tricki, patenty, metody, cokolwiek aby dzieci były zajęte sobą? Ja nie mówię tu o bawieniu się samemu przez godzinę czy dwie, no ale żeby można było coś w domku posprzątać itd. Do większości rzeczy angażuję dziewczyny, ale są rzeczy, które w trojkę  są a wykonalne. O ile z jednym dzieciątkiem nie ma problemu, to jak panny są dwie to robi się grząsko. Kika chce bardzo robić wszystko ze Starsza Siostrą, ta zaś wścieka się że Kinia jej coś niszczy. Gdy Kika odpuści i zainteresuje się czymś innym to Lenka dokładnie w tej chwili potrzebuje ta rzecz i znów dramat.
Dziś uratował mnie "seans filmowy" czyli bajka o Barbie (leciała dziś na PULSie) i micha popcornu. 

To nie jest rozwiązanie, które mnie zadowala, dlatego RATUJCIE!!!!


ps. Niektórzy z Was dopomagają się bardzo rozwiązania konkursu. Ogłaszam wszem i wobec, że mam 26 la.Tak wiem młoda psiocha ze mnie, ale mam nadzieję  że to nie spowoduje tego, że przestaniecie tu zaglądać ;P

buziol lecę do szydełka, bo wyje za mną z tęsknoty

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz